300 pakietów danych - tyle otrzymali wczoraj naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej od lądownika Philae, który dość nieoczekiwanie odezwał się wczoraj wieczorem i zaczął nadawać. Najwyraźniej udało mu się zmagazynować wystarczająco dużo energii, by wznowić działanie.
W listopadzie zeszłego roku sonda Rosetta Europejskiej Agencji Kosmicznej dotarła do komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, a razem z nią lądownik Philae, który po odłączeniu się, wylądował na komecie. Lądownik miał wykonać zdjęcia komety, a także dokonać odwiertu na głębokość około 23 centymetrów, by pobrać próbkę gleby. Nieoczekiwanie jednak pojawiły się problemy. Urządzenie wylądowało bowiem nie tam, gdzie zaplanowali naukowcy. Jest tam dość ciemno, przez co Philae nie może pobierać wystarczająco dużo energii ze Słońca. Dlatego też zapadł on w sen po około 60 godzinach pracy.
Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała wczoraj wieczorem, że lądownik nawiązał łączność. Kontakt trwał 85 sekund. Wiadomość, o 22.28, otrzymało centrum operacyjne ESA w Darmstadcie. Do tej pory naukowcy z Niemieckiego Centrum Kosmicznego zanalizowali ponad 300 pakietów danych. Stephan Ulamec, manager projektu Philae, powiedział, że lądownik ma obecnie temperaturę -35 stopni i dostępne 24 waty mocy. - Lądownik jest gotowy do działania - dodał naukowiec.
Na koncie lądownika na Twitterze pojawiła się taka oto wiadomość:
Lądownik poinformował także, że ma jeszcze około 8 tysięcy pakietów do przesłania. Wynika z tego, że musiał wybudzić się z hibernacji wcześniej niż w sobotę. Dopiero teraz jednak, za pośrednictwem sondy Rosetta, znajdującej się wciąż na orbicie wokół komety, mógł skontaktować się z Ziemią.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|