Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Kto hamuje przemysł muzyczny? Kraj z najostrzejszym prawem antypirackim

01-04-2014, 08:36

W Europie przychody ze sprzedaży muzyki wzrosły, po raz pierwszy od 12 lat, ale hamulcem przemysłu muzycznego jest kraj, który szczyci się ostrym prawem antypirackim. Szkoda, że przemysł muzyczny tego nie dostrzega.

Co roku Międzynarodowa Federacja Przemysłu Muzycznego (IFPI) wydaje raport dotyczący sprzedaży muzyki. Co roku raport ten mówi o pewnych postępach, ale wniosek na koniec jest zawsze taki sam - trzeba zwalczać piractwo w sieci! Przykładowo ubiegłoroczny raport mówił, że globalne przychody ze sprzedaży muzyki urosły po raz pierwszy od 1999 roku. Mimo to IFPI powtarzała, że trzeba zwalczać piractwo.

Europa notuje wzrost, po raz pierwszy od lat

Raport tegoroczny znajdziecie na stronie IFPI. Choć mówi on o wyhamowaniu przychodów na globalnym rynku fonograficznym, jest w nim wiele pozytywnych informacji. Oto one:

  • w Europie po raz pierwszy od 12 lat zanotowano wzrost przychodów ze sprzedaży muzyki;
  • przychody w USA i Ameryce Łacińskiej są stabilne;
  • przychody z usług abonamentowych, takich jak Deezer i Spotify, wzrosły o 51,3%, po raz pierwszy przekraczając próg 1 mld dolarów;
  • szacuje się, że już 28 mln ludzi na świecie płaci za usługi abonamentowe, a rok temu było to 20 mln i tylko 8 mln w roku 2010;
  • pobieranie utworów stanowi 67% sprzedaży muzyki cyfrowej i choć notuje lekki spadek, jest on wyrównywany przychodami z usług abonamentowych;
  • wyraźnie rośnie przychód ze sprzedaży praw do wykorzystania nagrań;
  • rośnie sprzedaż płyt winylowych (sic!).

Czy to nie są dobre wiadomości? Oczywiście są, choć przemysł muzyczny ogólnie wyhamował. Kto jest za to odpowiedzialny? Piraci? Nie. Z pewnością nie piraci.

Japonia: kary nie napędziły rynku

Nawet IFPI przyznaje, że jeden kraj znacznie wpłynął na wyhamowanie rynku globalnego. Jest to Japonia, która zanotowała spadek na poziomie 16,7%. To ma znaczenie, bo z Japonii pochodzi piąta część przychodów globalnych. Autorzy raportu twierdzą, że Japonia jest rynkiem w okresie przejściowym, gdzie nowe produkty jeszcze się nie rozwinęły, a sprzedaż nośników fizycznych już spadła. 

Niestety IFPI nie chce odnotować, że Japonia charakteryzuje się czymś jeszcze. Jest to kraj z wyjątkowo ostrym prawem antypirackim, umożliwiającym wsadzanie ludzi do więzienia za pobieranie plików. Dlaczego to prawo nie przełożyło się na przychód? Dlaczego pod groźbą kar ludzie nie pobiegli do sklepów kupować płyty?

Wiemy dlaczego. Nawet jeśli ludzie ograniczą pobieranie muzyki ze źródeł "nielegalnych", to nie znaczy, że zaczną ją kupować. Analitycy nie od dziś mówią, że ostre prawo antypirackie mogło nawet zahamować rozwój rynku w Japonii. Ludzie w Japonii generalnie boją się pobierać muzykę z sieci i utrudnia to przekonanie ich do nowej, cyfrowej dystrybucji nagrań.

Sonda
Czego najbardziej potrzebuje teraz przemysł muzyczny?
  • nowych usług
  • skuteczniejszej walki z piractwem
  • lepszej muzyki
wyniki  komentarze

IFPI chce wszędzie "drugiej Japonii"

Oczywiście organizacja IFPI nigdy otwarcie nie przyzna, że antypirackie drakońskie prawo może być złym pomysłem. Przy okazji wydania najnowszego raportu organizacja wskazała 5 obszarów działań antypirackich, które jej zdaniem należy teraz wzmacniać. Te obszary to: nacisk na dostawców internetu, cenzura wyszukiwarek, uruchamianie postępowań przeciwko stronom uznanym za pirackie, wpływanie na zmiany prawa oraz reklama.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że IFPI chciałby wszędzie zrobić "drugą Japonię".


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *