Warunki wartego 300 mln zł największego w ostatnich latach przetargu na rynku elektronicznym zostały tak sformułowane, że może go wygrać tylko jedna firma - podejrzewa "Rzeczpospolita". Chodzi o przetarg na system dozoru elektronicznego rozpisany przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
reklama
Z serwisu VaGla.pl można się dowiedzieć, że ustawę o wykonywaniu kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego zatwierdzono 7 września 2007 roku. Miała ona wejść w życie od lipca tego roku, ale zanim do tego doszło Prezydent podpisał nowelizację przedłużającą vacatio legis ustawy do 1 września 2009 roku. Wszystko po to, by Ministerstwo Sprawiedliwości zdążyło stworzyć sprawnie funkcjonujący system dozoru elektronicznego.
W praktyce chodzi o powstanie centrów monitorowania, obejmujących swym zasięgiem całą Polskę, no i o założenie skazanym specjalnych obrączek, które będą monitorować, czy nie opuszczają oni miejsc, w których nakazano im przebywać. Najnowocześniejsze urządzenia pozwalają także sprawdzać, czy nadzorowani nie zbliżają się wbrew zakazowi sądu do określonych osób. Da się również dzięki nim ustalić, czy wirtualni więźniowie piją alkohol lub biorą narkotyki.
Warunki przetargu na system dozoru elektronicznego zostały już oprotestowane przez trzy firmy - informuje "Rzeczpospolita". Przed potencjalnymi oferentami postawiono bardzo wysokie wymagania odnośnie kondycji finansowej. Z drugiej strony wymagania techniczne wobec urządzeń zostały ustalone na bardzo niskim poziomie. Jednak najważniejszym warunkiem sformułowanym w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) jest wymóg posiadania przez oferenta koncesji ochroniarskiej.
Warunki sformułowane przez Ministerstwo Sprawiedliwościewidentnie eliminują z przetargu światowego lidera w produkcji urządzeń do monitoringu - izraelską firmę Elmotech. Jej rozwiązania zostały wprowadzone w większości krajów, gdzie stosuje się dozór elektroniczny m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Szwecji oraz Estonii.
Prezes Elmotechu Guy Greitser jest przekonany, że warunki przetargu promują bezpośrednią konkurencję firmy. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, jest nią brytyjska grupa G4S, która dotychczas nie miała większych szans w starciu z Elmotechem. Były szef więziennictwa Paweł Moczydłowski po zapoznaniu się z SIWZ stwierdził, że warunki przetargu zostały napisane z myślą o Brytyjczykach. Zaprzecza temu wiceminister sprawiedliwości Łukasz Rędziniak.
Na stronie internetowej ministerstwa można przeczytać: "Informacje docierające do dziennikarzy, mówiące o rzekomych nieprawidłowościach w treści wyżej wspomnianych dokumentów, świadczą w naszej ocenie o ostrej walce firm zainteresowanych wartym kilkaset milionów złotych kontraktem, które jednocześnie nie są w stanie spełnić w całości wysokich wymagań stawianych w przetargu. Podobne działania wykonawców znane są z innych postępowań przetargowych o wysokiej wartości prowadzonych przy zamówieniach publicznych".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|