Kina nie chcą legalnych filmów w Sieci
Za głównych przeciwników dystrybucji autoryzowanych kopii filmów w Sieci uważa się samych producentów filmowych. Gdy jednak któryś z nich zdecyduje się w końcu na ten kanał dystrybucji, pojawia się kolejny przeciwnik - kina.
reklama
Po trzech tygodniach od kinowej premiery "Świadka koronnego", TVN postanowił umieścić swą najnowszą produkcję również w internecie, do obejrzenia za 9 zł. Co prawda film jest streamowany (nie można go zapisać na dysku komputera), a możliwości jego obejrzenia ograniczone tylko do użytkowników Windowsa w Polsce, jednakże wydarzenie to można uznać za przełomowe na polskim rynku filmowym.
Jak donosi Gazeta.pl, mimo całkiem niezłego wyniku po pierwszym miesiącu wyświetlania "Świadka koronnego" (produkcję obejrzało ponad 900 tys. osób), dwóch największych właścicieli kin i multipleksów - Cinema City i Helios, którzy kontrolują 35% rynku, zdecydowało się zdjąć film z afisza.
Obie firmy twierdzą, iż TVN nie poinformował ich wcześniej o planach dystrybucji filmu w Sieci po tak krótkim czasie od jego premiery. Nie zgadzają się z tezą prezesa TVN Piotra Waltera, że oferta w internecie skierowana jest do innego widza niż tego, który chodzi do kina.
Do obu sieci film najprawdopodobniej już nie wróci, można go za to obejrzeć w należącym do koncernu ITI (właściciela TVN-u) Multikinie.
Właściciele kin najwyraźniej odebrali posunięcie TVN-u jako niebezpieczny precedens, który może stać się wkrótce regułą i zagrozić ich interesom. Tymczasem, jak już niedawno pisaliśmy, nawet nielegalna wymiana filmów w sieciach p2p nie naraża branży filmowej na straty.
Dlaczego więc właścicieli multipleksów tak bardzo się buntują? Być może boją się perspektywy, kiedy to ściągający filmy z p2p przerzucą się na legalną ofertę producentów. Wówczas kina pozostaną osamotnione wśród tych, którzy na oglądaniu w Sieci nic nie zarobili.