Na obozach zimowych dzieci mają zapewnioną opiekę, jedzenie i ubezpieczenie. Nie ma więc potrzeby dawać im zbyt wiele pieniędzy w gotówce. Duża kwota mogłaby jedynie spowodować, że ktoś je okradnie lub że pieniądze zostaną roztrwonione. Lepszym rozwiązaniem jest dać dziecku tyle pieniędzy, ile rzeczywiście potrzebuje, a na wszelki wypadek także kartę przedpłaconą.

Karta przedpłacona nie jest powiązana z rachunkiem. Nie jest to też karta kredytowa. Zasada jej działania jest podobna do telefonu na kartę (pre-paid). Z karty przedpłaconej można wypłacić pieniądze, które wcześniej zostały na nią wpłacone. W rezultacie, w czasie gdy dziecko wyjeżdża, karta może być pusta lub może znajdować się na niej niewielka kwota. Jednak w razie potrzeby saldo można szybko uzupełnić o dodatkowe środki. Można też od razu wpłacić większą kwotę, ale regulować poziom wydatków dziecka poprzez ustanowienie na niej odpowiednich limitów.

Czytaj także: Kraków: kartą miejską da się płacić

Kartę przedpłaconą klienci indywidualni mogą obecnie kupić w trzech bankach - BNP Paribas, BZ WBK i ING Bank Śląski. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby nabył ją rodzić i przekazał dziecku. Można ją jednak przekazać nie tylko dziecku, ale dowolnej osobie, np. jako prezent. Właścicielem karty staje się bowiem nie ten, kto ją kupił, a ten, kto się na niej podpisze.

Karty przedpłacone nie są drogie. Za wydanie należy zapłacić od 15 zł (ING BŚ) do 25 zł (BNP Paribas). Nie ma natomiast opłaty comiesięcznej za użytkowanie. Dodatkowym kosztem mogą być jednak opłaty za dokonanie wypłaty gotówki z bankomatu. Sięgają one nawet 10 zł w przypadku wypłat dokonywanych za granicą. Podejmując decyzję o wyborze danej karty, warto więc uwzględnić nie tylko koszt wydania, ale także późniejszego korzystania.

Jarosław Sadowski
Analityk firmy Expander
www.expander.pl

Karty płatnicze i elektroniczne portmonetki - transakcje bezgotówkowe w internecie