Walczymy ze szkodliwym oprogramowaniem, ostrzegamy przed nim, ale nawet ono w sprzyjających okolicznościach może przysłużyć się społeczeństwu.
reklama
W Dzienniku Internautów nieraz informowaliśmy o zagrożeniach z kategorii ransomware (ang. ransom - okup, software - oprogramowanie). Atakują one użytkowników, blokując wybrane funkcje systemu i żądając kilkuset złotych za zdjęcie blokady. Powodem jej nałożenia ma być naruszenie praw autorskich, odwiedzanie rzekomo zakazanych stron albo rozpowszechnianie materiałów pornograficznych.
W ubiegłym roku ostrzegaliśmy przed kilkoma wersjami ransomware czyhającymi na użytkowników Windowsa - wystarczyło nie aktualizować systemu, przeglądarki i antywirusa, a potem odwiedzić stronę z exploit packiem, który przez niezałatane luki umieszczał na dysku złośliwe oprogramowanie. Dwa tygodnie temu informowaliśmy też o specyficznym skrypcie, którego celem są posiadacze Mac OS X.
Ofiarą jednego z takich szkodników padł niejaki Jay Riley. Jak podało ABC7 News, a za nim Niebezpiecznik.pl, dwudziestoletni Amerykanin - najwyraźniej nieobeznany z bezpieczeństwem w sieci - zobaczył na swoim laptopie komunikat wyświetlony przez ransomware, a że miał coś na sumieniu, przestraszył się i sam pofatygował się na policję.
Funkcjonariusz przyjmujący nietypowe zgłoszenie - też być może nieświadomy, że ma do czynienia ze szkodliwą aplikacją - zarządził przeszukanie laptopa. W ten sposób znaleziono dziecięcą pornografię. Posiadacza sprzętu oczywiście aresztowano, ostatecznie postawiono mu trzy zarzuty. Więcej szczegółów można się dowiedzieć z zamieszczonego poniżej filmu:
Czytaj także: Użytkowniku Maca, szykuj portfel albo... wyczyść historię w Safari
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Microsoft mniej zarobił na Surface, niż wydał na promocję Windowsa 8 i Surface
|
|
|
|
|
|