- Na dziewięćdziesiąt procent, Maciek, że załatwimy. Tam walczę... - obiecywał w rozmowie telefonicznej sam minister kultury Bogdan Źródłowski. Słuchający tych zapewnień Maciej Hoffboy spokojnie kiwał głową...
reklama
Hoffboy zakończył rozmowę spokojnym stwierdzeniem "obyś nie nawalił" i odłożył słuchawkę. Był trochę zły na ministra, że zachowuje taką ostrożność wobec tego rozporządzenia. Ono musiało wejść w życie i to właśnie w takiej formie, jak rozkazał Reprelop - organizacja zarządzania prawami autorskimi, której Hoffboy był szefem.
Rozległo się pukanie do drzwi, a potem bez czekania na pozwolenie wszedł Grzegorz Pałden, wiceprezes Reprelopu. W rękach trzymał kilka wydruków. Podszedł do biurka Hoffboya i spokojnie położył kartki na blacie. Na szczycie stosu wydruków była kartka z tekstem z Dziennika Astronautów pt. Wydawcy chcą 1% z ceny aparatów cyfrowych.
- Widziałeś? - spytał. - Prasa już zaczyna krytykować to rozporządzenie i chyba dlatego Źródłowski zwątpił.
- Taaaa, to człowiek małej wiary - odpowiedział spokojnie Hoffboy. - Mimo to myślę, że nie odważy się nam sprzeciwić. Zobacz zresztą... Tutaj są nasze propozycje z ubiegłego roku - Hoffboy mówił to, podsuwając Pałdenowi dokument. - Porównaj to z projektem rozporządzenia przedstawionym do konsultacji i szybko się przekonasz, jak bardzo Ministerstwo Kultury jest nam posłuszne.
- Widziałem to przecież... - Pałden machnął ręką.
- Więc wiesz, jak bardzo byli posłuszni. Projekt napisali w 100% pod nasze dyktando, nawet nie siląc się na odrobinę kreatywności. Uzasadnienie projektu wygląda jakby przeklejono z niego nasze żądania. Ja Ci mówię, Pałden, że takie posłuszeństwo o czymś świadczy!
Pałden skrzywił się na myśl o polskiej demokracji, ale po chwili uśmiechnął się na myśl o swojej przyszłości. Był przecież wiceprezesem stowarzyszenia, które miało uczestniczyć w olbrzymich zyskach ze sprzedaży cyfrówek. Na polskim rynku aparatów fotograficznych nie było przecież śladów kryzysu. Coraz więcej rodaków sięgało po droższe lustrzanki. Pomysł z koszeniem kasy na tych urządzeniach był strzałem w dziesiątkę.
- Przy okazji powiem ci Pałden, że mam nowe pomysły - mówił zadowolony Hoffboy. - Teraz będziemy kosić na szybkich faksach, drukarkach i cyfrzakach, ale już w roku 2012 możemy wejść na rynek smartfonów, komputerów, telewizorów, sprzętu audio...
- Czekaj! - przerwał mu Pałden. - Niby jak uznać telewizor i sprzęt audio za urządzenia do kopiowania tekstu?
- Skąd mam wiedzieć? - spytał spokojnie Hoffboy. - Ja zajmuję się zarządzaniem Reprelopem, a nie jakimiś prawnymi bzdetami. Liczę, ile możemy zarobić i daję wytyczne ministerstwu. Oni wydają rozporządzenie. To jest lepsze niż te naloty, do których zniżają się antypiraci z branży muzycznej i filmowej. Musisz przyznać.
- Ale tak głupi to minister chyba nie jest? Sprzęt audio?
- Nieważne, jaki jest minister. Musisz pamiętać Pałden, że minister kultury nie dba o kulturę, tylko o interesy tych, których nazywa się "ludźmi kultury". To jest ogromna różnica. Prawda?
UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*