Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: Nowelizacja "Printed in China"

21-11-2009, 10:01

Premier Donald Musk obmyślał nowe plany związane z przyszłą prezydenturą, kiedy do jego gabinetu wszedł Jan Vincent Mostkowski, minister finansów. Wymachiwał rękami i krzyczał. W ręku trzymał tajemniczy dokument, który z obrzydzeniem rzucił na biurko Muska. "Internauty! - krzyczał Mostkowski. – Internauty psy na nas za to wieszają! A skąd ja niby miałem wiedzieć?".

robot sprzątający

reklama


Musk, nie tracąc spokoju, spojrzał na dokument, który wierny współpracownik rzucił na blat. Widniał na nim napis "Projekt nowelizacji ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw".
– Trochę się mogą denerwować, ale odwykną od tego hazardu – rzekł Musk z uśmiechem, a uśmiech ten wyrażał miłość.
- Ale to nie o to chodzi. Podobno gdzieś w tym projekcie jest mowa o cenzurze! Niby my mamy cenzurować! A to niezgodne z naszą ideologią - mówił Mostkowski tak podekscytowany, że jego łysinka stawała się czerwona.
– Niby gdzie tam jest mowa o cenzurze? - Musk wydawał się zainteresowany.
– Nie mam pojęcia. Przecież jako minister nie mam czasu na czytanie tych wszystkich projektów. Ty powinieneś wiedzieć.

Sugestia podziałała. Musk wziął do ręki projekt nowelizacji i z miną znawcy przewertował kilka stron. Literki i trudne słowa skakały mu przed oczami. Nie miał pojęcia, o co w tym chodzi. Popatrzył na Mostkowskiego, ale w jego oczach ujrzał pustkę. Powrócił do przewracania zbindowanych kartek. Już miał zrezygnować, kiedy zwrócił uwagę na mały napis na ostatniej stronie.

– Printed in ChRL? Co to ma niby znaczyć? - Musk spojrzał na Jana Vincenta jak na wroga.
– Jak to co? Ty myślisz, że łatwo jest napisać taki projekt?
– Ale co to jest ChRL? - dalej pytał Musk.
– Chiny, Donek, Chiny!
– Chiny? To ten kraj, w którym każdy obywatel ma obowiązek wytworzenia koszulki i piłeczki do ping ponga?
– No tak – Mostkowski uznał, że musi się do czegoś przyznać. – Trudno jest napisać taki projekt nowelizacji, a my mamy wiele spraw na głowie. Korzystamy więc z usług chińskich fabryk legislacyjnych. Oni mają takie fabryki. Zamykają prawników w baraku, a ci prawnicy piszą ustawy niemal dla wszystkich. Ceny tych wyrobów są bardzo okazyjne. Kupują od nich wszyscy: Francja, Wielka Brytania, UE. Ostatnio była taka promocja na nowelizacje "wszystko po 500 zł".
– Trzeba w takim razie im to odesłać i powiedzieć, żeby poprawili – Musk jakby odzyskiwał grunt pod nogami.
– Chcieliśmy, ale się uparli, że wszystko jest w porządku i nie podlega gwarancji. Podobno ta nowela nawiązuje do najlepszych chińskich tradycji w zakresie wolności słowa w sieci. Wiesz, gdybyśmy się na tym znali, to byśmy poprawili, ale w tej kwestii jesteśmy zależni od producenta – Mostkowski, wymawiając te słowa, miał tak szczery wyraz twarzy, że Donald zmiękł.
– No, dobra. Dajcie krótki okres na konsultacje, wprowadźcie to szybko w życie i będzie po sprawie. Tak się załatwia takie rzeczy. Mówili nam o tym na szkoleniu organizowanym przez twórców ACTA.
– A krytycy? A internauty, które nas lżą?
– Ja myślę – stwierdził Musk, niewiele myśląc, – że problem się skończy, gdy ta ustawa wejdzie w życie. Bo widzisz – tu nastąpiła chwila dramatycznej ciszy - internauty nas nie kochają... ale my ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas pokochają...

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *