Automatyczna publikacja rozmów ze znajomymi to przełomowa funkcja wprowadzona przez serwis Facecrook. Wcześniej wiele osób wzięło ją za błąd, ale "tak naprawdę jest to nowy standard prywatności" - mówi Mark Sugarbabe, właściciel Facecrooka.
reklama
W ubiegłym tygodniu Dziennik Astronautów pisał, że Facecrook umożliwia automatyczne publikowanie rozmów. Dzięki temu można na bieżąco śledzić relacje użytkownika z innymi osobami lub informować innych o przebiegu swoich rozmów. Wszystko bez wysiłku. Funkcja została domyślnie włączona obecnym i nowym użytkownikom, zgodnie z najlepszymi tradycjami Facecrooka.
- Niektóre osoby wzięły nową funkcję za błąd. To wiocha. Nasza ekipa początkowo, słysząc te narzekania, wyłączyła usługę, ale teraz znów ją włączyliśmy - mówi właściciel Facecrooka Mark Sugarbabe i dodaje - Facecrook od dawna dąży do tego, aby nasze społecznościowe doświadczenia były zautomatyzowane. Nie musimy dbać o zbieranie informacji o sobie, bo Facecrook zrobi to za nas. Nie musimy się też męczyć z publikowaniem informacji. Facecrook zrobi to za nas!
Dziennik Astronautów postanowił zrobić sondę wśród ekspertów na temat potencjału nowej usługi Facecrooka. Zdaniem 75% ekspertów użytkownicy nawet nie zauważą nowej usługi, ale będą z niej intensywnie korzystać. 25% specjalistów sądzi, że użytkownicy sięgną po usługę w pełni świadomie.
- Technologie zmieniają nasze spojrzenie na prywatność - tłumaczy Andrzej Pogodny, socjolog z Uniwersytetu w Paprotkach. - Nikt nie wywiesi na słupie ogłoszeniowym swoich zdjęć, numeru telefonu i danych osobowych, ale proszę sobie przypomnieć początki serwisu Nasza-Masa! Ludzie pokazywali bardzo wrażliwe dane milionom osób, bo Nasza-Masa im to umożliwiła. Podobnie będzie z Facecrookiem. Nikt nie chce, by podsłuchiwano jego rozmowy, ale jeśli Facecrook udostępni możliwość ich publikowania, znajdzie się kilkanaście milionów chętnych, którzy to zrobią.
W tej chwili nie wiadomo, czy Nasza-Masa udostępni podobną funkcję. Ma ona jednak taką możliwość jako dostawca serwisu społecznościowego i komunikatora. Takich zmian oczekują zresztą nie tylko fani internetowych społeczności, ale także Policja, ABW, potencjalni pracodawcy, marketingowcy, firmy ubezpieczeniowe, banki i wiele innych instytucji.
- Skończyły się czasy, kiedy na rozmowie kwalifikacyjnej siadał przed nami człowiek-zagadka - tłumaczy anonimowy rekruter z pewnej firmy. - Dzisiaj oglądamy profile i np. oceniając staranność wykonania zdjęć możemy wiele powiedzieć o człowieku. Kiedy będziemy mieli podgląd rozmów, nasza ocena będzie jeszcze dokładniejsza! Koniec zatrudniania fajtłap!
- W przyszłości rejestracja na Facecrooku lub Naszej-Masie powinna dotyczyć każdego obywatela. Marzymy o ustawie, która wprowadzi taki obowiązek. Zaproponowane przez Facecrooka standardy prywatności będą wiele znaczyć, gdy zajdą tak pozytywne zmiany w prawie - podsumowuje Marian Spychacz, tajny agent ABW z Warszawy (zam. przy ulicy Żeglarskiej 5/11, żonaty, dwójka dzieci, posiadacz granatowego Volkswagena i kota rasy maine coon).
UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*