Takie stanowisko zostało przedstawione przed sądem. Powód, czyli MPAA, całkowicie odrzucił przedstawioną argumentację. Kto ma rację?
reklama
Walka sądowa między MPAA, organizacją zrzeszającą amerykański przemysł filmowy, a serwisem isoHunt trwa od roku 2006. Pod koniec kwietnia br. informowaliśmy o zdarzeniu bez precedensu - Google zabrała głos w sprawie torrentowej, prosząc sąd o jego uwzględnienie w materiałach procesowych przedstawianych w rozprawie apelacyjnej. Ten się na to zgodził. Żadna ze stron z takiego obrotu sprawy nie była zadowolona
Tymczasem podczas rozprawy, jaka miała miejsce w zeszłym tygodniu, obrońca isoHunt - Ira Rothken - dowodził przed trzyosobowym składem sędziowskim, że nie ma żadnych dowodów na to, że serwis w jakikolwiek sposób zachęcał do popełniania aktów naruszania prawa autorskiego. Po raz kolejny podkreślono, że jest jedynie wyszukiwarką zapewniającą linki do plików torrentowych. Żadne materiały łamiące prawo nie są dostępne na jego serwerach - podaje TorrentFreak.
Adwokat zarzucił sądowi niższej instancji popełnienie licznych błędów, na podstawie których miała zostać wydana wadliwa prawnie decyzja. Zdaniem Rothkena źle zastosowano m.in. przepisy DMCA mające, w jego opinii, gwarantować serwisowi ochronę - zapisy ustawy mówią bowiem, że serwisy internetowe nie mogą w pewnych okolicznościach ponosić odpowiedzialności za ewentualne naruszanie prawa przez osoby z niego korzystające.
Oprócz tego sam nakaz blokady serwisu był zbyt szeroki. Rothken tłumaczył także dokładnie, w jaki sposób funkcjonuje isoHunt, dowodząc, że nie ma on żadnego związku z ewentualnymi przestępstwami popełnianymi przez internautów.
Z kolei prawnik MPAA - Paul Smith - skupił się na fakcie, że strona internetowa została stworzona tylko i wyłącznie z myślą o umożliwieniu internautom pobierania plików w sposób łamiący prawa autorskie. Jego zdaniem wniosek ten jest aż nadto widoczny. Wyjaśniał także, dlaczego isoHunt nie może oczekiwać ochrony na podstawie DMCA.
Wyrok trudny jest do przewidzenia. Z jednej strony isoHunt faktycznie działa jak Google, będąc wyszukiwarką. Z drugiej jednak trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że serwis powstał jedynie po to, by umożliwić internautom pobranie plików torrentowych, zazwyczaj w sposób łamiący prawa autorskie. Czy jednak tylko dlatego, że może on służyć tym celom, należy go zamknąć? Sędziowie mają niełatwy orzech do zgryzienia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|