„Plik jest na pulpicie” - tylko tyle powiedziała przez telefon żona Andrzeja Pogodnego, który musiał na jej komputerze odnaleźć ważny dokument. Po uruchomieniu maszyny Pogodny zdębiał. Jaskrawa tapeta była upstrzona ikonami. One jakby się mnożyły, jak jakieś złośliwe mikroorganizmy. Szczęście, że Andrzej miał jeszcze trochę czasu do wyjścia.
więcej