Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

WikiLeaks: cyrograf dla współpracowników?

12-05-2011, 14:01

Współpracownicy Wikileaks podpisują zobowiązanie do poufności, które umożliwia dochodzenie wysokiego odszkodowania za ujawnienie materiałów, których projekt nie zdecydował się jeszcze opublikować. To samo porozumienie daje jasno do zrozumienia, że Wikileaks może traktować pozyskane dokumenty czysto komercyjnie.

Projekt Wikileaks ujawnił wiele rzeczy, ale Julian Assange nie należy do osób najbardziej przejrzystych. Organizacja stojąca za Wikileaks również ma wiele tajemnic. Trudno dyskutować z faktem, że wymusza ona przejrzystość na różnych organizacjach jednocześnie, dając sobie prawo do działania w tajemnicy.

Może się to zmienić, kiedy pojawią się... przecieki dotyczące Wikileaks. Właściwie już pojawił się jeden z nich. Serwis New Statesman opublikował umowę o poufności, jaką podobno muszą podpisać osoby udzielające się w projekcie Wikileaks. Szczegóły można znaleźć w tekście pt. The £12m question: how WikiLeaks gags its own staff.

>>> Czytaj: Wall Street Journal konkurentem Wikileaks. Czy będzie tak samo bezpieczny?

Wspomniana umowa o poufności (PDF, skan, 3 strony) mówi, że cała informacja przekazywana do Wikileaks jest poufna i stanowi własność Wikileaks. Obie strony decydują się na nieujawnianie jej bez pisemnej zgody Wikileaks.

Ponadto obie strony zgadzają się, że szacunek strat Wikileaks za złamanie porozumienia bazuje na "typowej rynkowej wycenie informacji" i w przypadku znaczących naruszeń wynosi on ok. 12 mln funtów(!). Wikileaks może więc żądać tak wysokich odszkodowań za naruszenie umowy o poufności. 

Warto przyjrzeć się punktowi E. na pierwszej stronie dokumentu. Wynika z niego, że Wikileaks może oskarżyć stronę umowy nawet za "utraconą możliwość sprzedania informacji innym nadawcom i wydawcom wiadomości" oraz za "utraconą reputację" lub "utratę wartości informacji". 

Czytając umowę, trudno nie odnieść wrażenia, że Wikileaks jest projektem mniej ideowym i bardziej komercyjnym. Widać też, że Julian Assange chce mieć pełną kontrolę nad tym, jakie informacje są ujawniane. Pilnuje on również tego, aby informacje były ciągle cenne, co nie zawsze zgrywa się z celem ujawniania prawdy.

Na stronie Wikileaks ujrzymy obecnie hasło: "We help you safely get the truth out" (z ang. "Pomożemy ci bezpiecznie ujawnić prawdę"). W zestawieniu z dokumentem ujawnionym przez New Statesman wydaje się ono równie szczere, jak slogany reklamowe.

>>> Czytaj: Niemal wszystko, co umieścisz na Facebooku, "może być użyte przeciwko Tobie"


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: New Statesman