Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wall Street Journal konkurentem Wikileaks. Czy będzie tak samo bezpieczny?

06-05-2011, 10:43

WSJ to kolejny podmiot, który chce przyjmować dokumenty z anonimowych źródeł, podobnie jak Wikileaks. Daje to nadzieję na przełomowe newsy, ale obserwatorzy dostrzegli już jedną różnicę między WSJ a Wikileaks. Gazeta ostrzega, że może zdradzić swoje źródła organom ścigania.

Po wyciekach dotyczących Afganistanu i Iraku o Wikileaks zrobiło się naprawdę głośno. Efektem ubocznym były tarcia w samym projekcie Wikileaks, co doprowadziło do stworzenia OpenLeaks, czyli alternatywnego projektu o bardziej otwartym charakterze.

>>> Czytaj: Ruszył OpenLeaks, serwis dezerterów z Wikileaks (wideo)

Ponadto dała o sobie znać narcystyczna natura Juliana Assange'a, który zaczął wdawać się w konflikty z mediami. Te z kolei zaczęły się zastanawiać nad ominięciem Wikileaks w procesie pozyskiwania tajnych dokumentów. Jednym z pierwszych podmiotów medialnych, który udostępnił szyfrowaną skrzynkę na takie materiały, była telewizja Al Jazeera.

Teraz podobny krok zrobił Wall Street Journal, który udostępnił stronę SafeHouse. Ma to być system bezpiecznego przesyłania do dziennikarzy korespondencji, e-maili, danych finansowych i kontaktów. 

Przesłane informacje zostaną sprawdzone przez "dziennikarza weterana". Można dołączyć swoje dane kontaktowe (e-mail, telefon), ale nie jest to obowiązkowe. Serwis The Atlantic dowiedział się ponadto, że SafeHouse działa na serwerach odrębnych od WSJ.com. Okres czasu, w jakim dokumenty będą znajdować się na komputerach podłączonych do internetu, ma być minimalizowany. WSJ zobowiązuje się również do minimalizowania ilości zbieranych informacji o nadsyłającym oraz skracania czasu przechowywania tej informacji (zob. The Atlantic, The Wall Street Journal Launches a WikiLeaks Competitor, SafeHouse).

Nie do celów bezprawnych?

Osoby korzystające z SafeHouse z pewnością powinny przeczytać warunki korzystania z usługi, a to może zniechęcić do nadsyłania tajnych dokumentów. W dokumencie opisującym warunki czytamy:

Zgadzasz się nie używać SafeHouse do wszelkich celów bezprawnych (...) Z wyjątkiem gdy będziemy mieli osobno negocjowane porozumienie o poufności na podstawie sekcji  "Request Confidentiality", zachowujemy prawo do ujawniania każdej informacji o tobie organom ścigania lub proszącej o to stronie trzeciej, bez ostrzeżenia...

We wspomnianej sekcji "Request Confidentiality" jest mowa o tym, że dopóki obie strony nie wyrażą zgody na pełną anonimowość, nadesłana informacja może być przez WSJ wykorzystana w każdym celu.

Wydaje się zatem, że WSJ nie będzie bronił anonimowości swoich źródeł tak zdecydowanie, jak Wikileaks. Jest to szczególnie niebezpieczne w krajach takich, jak Chiny lub USA, gdzie nie zawsze odróżnia się szpiegostwo od dziennikarstwa. WSJ ryzykuje, że SafeHouse szybko straci zaufanie źródeł. Straty po stronie samych źródeł mogą być jednak znacznie większe. 

Na Twitterze pojawią się również informacje o tym, że SafeHouse ma luki bezpieczeństwa. Wspomniał o tym m.in. specjalista Jacob Appelbaum. Trzeba też przyznać, że SafeHouse prezentuje się dziwnie, z jednej strony zapewniając o pełnej anonimowości, ale z drugiej strony polecając używanie oprogramowania TOR dla pełnej anonimowości przy nadsyłaniu materiałów.

>>> Czytaj: Niemal wszystko, co umieścisz na Facebooku, "może być użyte przeciwko Tobie"


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik