Osoby przyjeżdżające na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi prawdopodobnie będą intensywnie inwigilowane - podaje The Guardian. Nie będą to jednak pierwsze Igrzyska Olimpijskie, w które ostro zaangażuje się elektroniczny wywiad.
reklama
Rosja szykuje się do otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi i oczywiście chce zbudować atmosferę bezpieczeństwa i przyjaźni. Niestety w ramach przygotowań do imprezy najwyraźniej podejmowane są działania niemające wiele wspólnego z przyjaźnią. Do kurortu nad Morzem Czarnym zjadą się ludzie z całego świata, którzy będą kontaktować się z całym światem. To świetna okazja do sprawdzenia, kto rozmawia z kim i o czym.
Wczoraj The Guardian poinformował, że rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) już przygotowuje się do inwigilowania przyjezdnych. Sprawę zbadała dwójka dziennikarzy - Andrei Soldatov oraz Irina Borogan.
Dziennikarze przeanalizowali m.in. dokumenty dostępne na rosyjskiej stronie rządowej dotyczącej zamówień (zakupki.gov.ru), a także dostępne publicznie dokumenty agencji odpowiedzialnych za nadzór. Ustalili, że wiele poprawek zostało wprowadzonych do sieci telekomunikacyjnych w Soczi, aby umożliwić podsłuchiwanie komunikacji telefonicznej i internetowej za pomocą rosyjskiego systemu o nazwie Sorm. System ten był modernizowany w całej Rosji, ale w Soczi szczególnie. Cytowany przez Guardiana ekspert określił go jako "PRISM na sterydach".
Z analizowanych dokumentów wynika, że agenci będą mogli filtrować użytkowników według słów kluczowych. Przykładowo ludzie używający w swoich wiadomościach słowa "Nawalny" będą od razu zidentyfikowani jako sympatycy lub osoby w inny sposób powiązane ze znanym opozycyjnym politykiem (zob. The Guardian, Russia to monitor 'all communications' at Winter Olympics in Sochi).
Źródło obrazka: en.olympic.cn
Władze Rosji przekonują, że inwigilacja w Soczi nie będzie szczególnie ostra, a przynajmniej nie ostrzejsza niż na Igrzyskach w Londynie. Cóż... nie jest tajemnicą, że monitoring za pomocą kamer w Londynie jest świetnie rozwinięty. Dokumenty od Edwarda Snowdena potwierdziły też, że Brytyjczycy nie mają oporów przed inwigilowaniem znaczących osób odwiedzających ich kraj przy okazji ważnych wydarzeń.
Ale nie tylko Rosjanie i Brytyjczycy inwigilują. Letnie Igrzyska Olimpijskie w roku 2008 odbyły się w Pekinie i wówczas wiele osób miało ograniczone zaufanie co do standardów prywatności i wolności słowa w tym kraju. Warto jednak zaznaczyć, że Chiny były w pewnym stopniu szczere, nie ukrywając, że pełna wolność słowa nie wchodzi w grę.
Nieco inaczej było z Zimowymi Igrzyskami w Salt Lake City w roku 2002. Odbywały się one w kraju "wolnym i demokratycznym", w czasach, gdy elektroniczny nadzór nie wzbudzał takich emocji jak dziś. Było to jednak po zamachach 11 września 2001, kiedy machina inwigilacji ruszyła na dobre. Według doniesień Wall Street Journal z sierpnia br. amerykańskie władze korzystały ze swojej infrastruktury do szpiegowania, aby monitorować całą komunikację w Salt Lake City.
Wnioski? Jeśli jedziesz na Igrzyska Olimpijskie, skup się na sporcie. Nie baw się w politykę i nie wysyłaj stamtąd bardzo wrażliwych informacji, bo nie wiesz, w czyje ręce wpadną. Oczywiście, nawet jeśli nie zrobisz nic szczególnego, możesz zostać zakwalifikowany jako ktoś podejrzany, ale to już bardziej ogólny problem związany z szerzej pojętą inwigilacją.
Czytaj także: NSA nawet przez rok przechowuje dane o internautach - kolejny wyciek Snowdena
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|