Google już od początku swojej działalności wykazywał zainteresowanie ochroną środowiska, tak projektując swoje centra przetwarzania danych, by były jak najbardziej wydajne energetycznie. Firma wspomagała też niewielkie projekty związane z energią odnawialną. Teraz jednak chce podjąć działania zakrojone na szeroką skalę. W tym celu nawiązała współpracę m.in. z General Electric - pisze New York Times.

- Chcemy zarabiać pieniądze i chcemy mieć wpływ - tak ocenił działania firmy Dan W. Reicher, odpowiedzialny w Google za zmiany klimatu i inicjatywy energetyczne. Firma stworzyła więc własny zespół naukowców, w skład którego weszli nawet byli członkowie administracji państwowej i astronauta NASA, którzy mają prowadzić badania nad rozwojem energii odnawialnej. Wynikiem ich prac mają być także narzędzia dla klientów, dzięki którym będą mogli zmniejszyć zużycie energii elektrycznej.

Już w zeszłym roku Google zainicjowało projekt REC, który ma umożliwić produkcję energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych przy kosztach niższych niż pozyskiwanie jej ze spalania węgla. Firma przeznaczyła też 45 milionów dolarów na różnego rodzaju inicjatywy związane z pozyskiwaniem energii geotermalnej, z wiatru i słońca.

Nie wszyscy specjaliści podchodzą z takim optymizmem do nowych pomysłów Google, jak jej właściciele. Firma notowana na giełdzie w Nowym Jorku straciła w ciągu ostatniego roku połowę swojej wartości, udziałowcy mogą więc domagać się ograniczenia inwestycji firmy w niepewne projekty. Niektórzy nie są bowiem pewni, czy sukces odniesiony w sieci uda się z taką łatwością przenieść do branży energetycznej.

Idealizm i chęć ochrony środowiska to jedna strona medalu działań Google. Przede wszystkim chodzi o zarabianie pieniędzy. Jedno jest jednak pewne - nawet jeśli pewne projekty w tej dziedzinie spalą sie na panewce, nie powinno się to odbić negatywnie na wynikach finansowych firmy. Pod koniec trzeciego kwartału Google miało na swoich kontach przeszło 14,4 miliardów dolarów wolnej gotówki.