Liczba żądań o usunięcie treści z Google, jakie składają posiadacze praw autorskich, urosła czterokrotnie w czasie ostatnich trzech miesięcy. Nie jest to pocieszające w momencie, gdy wiadomo, że adresy usunięte z Google wpłyną na ranking stron w wyszukiwarkach.
reklama
Trzy miesiące temu firma Google udostępniła dane na temat URL-i usuwanych z wyszukiwarki na prośbę posiadaczy praw autorskich. Amerykańska ustawa DMCA zwalnia Google z odpowiedzialności za naruszenia prawa autorskich, ale jeśli dostawca wyszukiwarki zostanie powiadomiony o treściach naruszających prawo, ma obowiązek je usunąć (procedura określana mianem notice and takedown).
Gdy Google ujawniła dane dotyczące usuwania treści w tym trybie, wiele osób złapało się za głowę. Wówczas Google dostawała miesięcznie ponad 1,2 mln żądań o usunięcie adresów URL. Nie jest to pocieszające, bo każde tego typu żądnie powinno być dobrze sprawdzone. Dziś jednak możemy powiedzieć, że 1,2 mln żądań miesięcznie to pestka.
Najnowsze statystyki Google mówią, że firma otrzymuje tygodniowo ponad 1,4 mln żądań usunięcia treści. W sumie w ubiegłym miesiącu Google była proszona o usunięcie adresów URL ponad 5,6 mln razy. Tempo wzrostu liczby żądań pokazuje wykres.
Od końca maja, czyli od momentu gdy Google publikuje dane o usuwaniu treści, liczba zgłoszeń treści do usunięcia wzrosła czterokrotnie. To kontynuacja trendu obserwowanego od lat.
Nasuwają się dwa wnioski. Pierwszy - opublikowanie informacji o usuwanych treściach zachęciło posiadaczy praw autorskich do nadsyłania zgłoszeń. Być może Google uświadomiła im, że ten mechanizm jest dostępny i w jakimś stopniu skuteczny.
Drugi wniosek - firma Google jest dosłownie zalewana żądaniami usunięcia treści z powodu praw autorskich, zatem musi mieć coraz więcej kłopotów z należytym sprawdzeniem każdego zgłoszenia. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że posiadacze praw autorskich mogą się pomylić w ocenie praw do danego materiału (to się już zdarzało) albo mogą nadużywać mechanizmu notice and takedown, by eliminować konkurencję.
To wszystko jest niepokojące w momencie, gdy zgłoszenia treści do usunięcia owocują nie tylko usunięciem treści z Google.
Na początku tego miesiąca Google przyznała, że zmieni swoje algorytmy w taki sposób, aby obniżyć w wynikach wyszukiwania pozycję stron, na których często identyfikowano materiały chronione prawem autorskim. Organizacja MPAA nazwała to "priorytetem dla legalnych treści".
Z danych Google wynika, że na celowniku posiadaczy praw autorskich często znajdują się strony: filestube.com, torrenthound.com, extratorrent.com, isohunt.com, bitsnoop.com, kat.ph i inne. Jak bardzo ucierpią one z powodu nowych algorytmów? Tego nie wiadomo, bo Google ostatecznie zmieni algorytmy w takim stopniu, w jakim uzna to za stosowne. Przejrzystość antypirackich działań Google wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|