Google to chyba pierwszy amerykański gigant IT, który otwarcie krytykuje system patentowy. Co prawda, Apple i Microsoft też mówią o wadach tego systemu, ale Google jako pierwsza chce zmian dotyczących patentów na oprogramowanie.
reklama
Czytelnikom DI nie trzeba tłumaczyć, jakie są wady amerykańskiego systemu patentowego i dlaczego patentowanie oprogramowania jest złym pomysłem. Po prostu trudno nazwać "wynalazkiem" takie rozwiązanie, jak pasek postępu, ale w USA podobne rzeczy można opatentować. Potem kiepskiej jakości patenty krążą po rynku, a ten, kto je kupi, nagle daje sobie wyłączne prawo do innowacji lub prawo żądania pieniędzy od prawdziwych innowatorów.
Amerykański system patentowy zwykle krytykowały startupy, których nie stać na długie i bardzo kosztowne spory patentowe. Giganci rynku IT uważają natomiast, że system patentowy ma pewne wady, ale nikt nie mówi, że należy go zreformować. Wynika to zapewne z faktu, że gigantów stać na procesy. Patenty stają się dla nich bronią.
Microsoft krytykował patenty tylko wówczas, gdy zaczęły one uderzać w jego interesy. Firma nigdy ostro nie krytykowała idei patentów na oprogramowanie. Szef Apple całkiem niedawno mówił, że "patenty to wrzód na d...", ale jednocześnie Apple sądzi się z Samsungiem o takie rzeczy, jak prawo do prostokątnego kształtu urządzenia. Inne duże firmy po prostu dbają o swoje portfolio patentów i na ataki patentowe odpowiadają kontratakami. Są jeszcze firmy takie, jak Twitter, które obiecują wyłącznie defensywne korzystanie z patentów, co nie jest tożsame ze wspieraniem reform.
Google jako pierwszy gigant IT zaczyna otwarcie krytykować patenty na oprogramowanie i żądać zmian. Nie jest to bez znaczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, że firma ta prowadzi dość aktywną działalność lobbingową w kongresie USA.
Przedstawiciel Google Pablo Chavez stwierdził na konferencji zorganizowanej przez Technology Policy Institute, że trzeba uważnie przyjrzeć się kwestii patentów na oprogramowanie oraz temu, czy system patentowy rzeczywiście sprzyja innowacji oraz konsumentom.
- One nie są przyjazne rynkowi. Nie są przyjazne innowacji - mówił Chavez w odniesieniu do wojen patentowych. Jego słowa cytuje CNET (zob. Google: Time to ditch our current software patent system?).
Słowa Chaveza to nie jedyny objaw zainteresowania Google tematyką patentów. Firma uruchomiła w połowie sierpnia The Prior Art Finder, czyli wyszukiwarkę wcześniejszych przypadków wykorzystania opatentowanego pomysłu. Po prostu w czasie przeglądania patentów w bazie Google dostępny jest przycisk, który znajduje takie przypadki. Możecie zobaczyć, jak to działa, zaglądając do patentu na dozownik folii.
Wyszukiwarka w oparciu o słowa kluczowe i frazy przedstawia m.in. wyniki z usług Google Patents, Google Scholar oraz Google Books. Z jednej strony może to być ułatwienie dla osób, które chcą dowieść nowatorstwa swojego pomysłu, z drugiej strony może ułatwić analizę roszczeń.
Co ciekawe, usługa Google może pozwolić na ustalenie takich dat wyszukiwania, aby znaleźć także później opatentowane, podobne pomysły. To narzędzie może być przydatne zarówno dla trolli patentowych, jak i podmiotów broniących się przed nimi.
Koncepcja reformy patentów na oprogramowanie w USA powoli trafia w obszar zainteresowania polityków. W ubiegłym miesiącu dwóch kongresmanów z różnych partii, Peter DeFazio oraz Jason Chaffetz, przedstawiło projekt ustawy SHIELD Act, która miała wprowadzić odpowiedzialność finansową dla patentowych trolli, aby zniechęcić ich do pozywania firm.
O wiele istotniejsze w SHIELD Act było to, że projekt ustawy proponował zdefiniowanie patentów na oprogramowanie. Prawo amerykańskie nie rozdziela obecnie patentów na oprogramowanie od innych patentów. Jeśli w przyszłości patenty na oprogramowanie mają być zniesione, trzeba najpierw ustalić, czym one są.
Da się też zauważyć, że dotychczasowa argumentacja Google i innych przeciwników patentów na oprogramowanie nie była słyszalna z powodu koncentrowania się na ulotnych sprawach, takich jak innowacja. Google zwraca jednak uwagę na istotność systemu patentowego dla gospodarki, rynku i wzrostu gospodarczego. Te zagadnienia stymulują wyobraźnię polityków.
Tymczasem w UE trwają przepychanki o Jednolity Patent. Sprawa chwilowo musi poczekać, ale kiedyś wróci. Wówczas przekonamy się, czy polscy politycy wybiorą dobro gospodarki, czy dobro wielkich firm, dla których Jednolity Patent będzie najbardziej korzystny.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|