Projekt u wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych daje szansę nie tylko na dobry zarobek, ale także na poprawę wizerunku. Pomóc może również w zahamowaniu procesu globalnego ocieplenia.
Energia odnawialna już od dłuższego czasu jest oczkiem w głowie brukselskich eurokratów. W wietrze, słońcu czy wodzie upatrują oni szansy na zahamowanie zmian klimatycznych, a także na rozruszanie gospodarki. Od pewnego czasu mówią o tym także Stany Zjednoczone, głównie z powodu uzależnienia od paliw kopalnych, które wydobywane są w sporej mierze w krajach niestabilnych politycznie lub też nieprzyjaznych Zachodowi.
W zeszłym miesiącu otwarto u wybrzeży Wielkiej Brytanii największą na naszym kontynencie elektrownię wiatrową. Plany Londynu idą jednak znacznie dalej, mówi się o kolejnych inwestycjach. Za Oceanem także mają coraz większe ambicje w tym zakresie. Atlantic Wind Connection to projekt farm wiatrowych zlokalizowanych u wybrzeża stanu New Jersey. Jednym z inwestorów jest koncern Google.
Cały region środkowego Atlantyku (Mid-Atlantic) oferuje możliwość zainstalowania wiatraków, które będą mogły dostarczyć nawet 60 tysięcy megawatów mocy. Co ważne, ich instalacja nie będzie ani droga, ani skomplikowana. Taki potencjał można uzyskać bowiem poprzez budowę wiatraków w odległości 16-24 kilometrów od lądu. Co istotne, nie powinny być one w ogóle widoczne z wybrzeża - wiele osób obawia się bowiem, że farmy wiatrowe mogą zniszczyć krajobraz.
Amerykańska firma zaangażowała się finansowo w projekt, ponieważ ma szansę sporo na tym zarobić. Ważny jest także udział w rozwoju energetyki odnawialnej, co pozytywnie wpływa na wizerunek. Google zapowiedziała ponadto, że dalej inwestować będzie w podobne ryzykowne projekty pod warunkiem, że dawać będą szansę na zarobek.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|