Holenderski Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO - odpowiednik naszego GIODO) nałożył na Google karę pieniężną. Może ona maksymalnie wynieść 15 mln euro. Przyczyną nałożenia kary jest złamanie przez Google kilku przepisów holenderskiej ustawy o ochronie danych poprzez wprowadzenie jednolitej polityki prywatności w 2012 roku.
reklama
O prowadzonym postępowaniu informuje sam urząd na swojej stronie.
W listopadzie 2013 roku holenderski UODO opublikował wyniki dochodzenia. Na 98 stronach udowadnia, jak Google narusza holenderskie prawo poprzez łączenie danych osobowych w różnych oferowanych przez siebie usługach, między innymi w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam. Połączenie zebranych informacji z różnych usług wskazuje jedną osobę, która korzysta w tym czasie z wyszukiwarki, jest zalogowana do konta Google lub korzysta z innych stron, które odczytują zawartość plików cookie utworzonych przez Google.
Google łączy ze sobą dane o zapytaniach wprowadzonych do wyszukiwarki, lokalizacjach geograficznych, gdzie znajdował się użytkownik, jakie filmy obejrzał na YouTube oraz od kogo otrzymał i do kogo wysłał e-maile. Użytkownicy Google nie są o tym informowani z odpowiednim wyprzedzeniem ani proszeni o zgodę na takie przetwarzanie danych. Zdaniem holenderskiej organizacji ochrony danych jest to niezgodne z prawem.
Holenderski urząd wymaga, żeby Google wprowadził następujące zmiany:
Google będzie pytać o jednoznaczną zgodę użytkowników na łączenie danych osobowych z różnych usług Google. Można to osiągnąć za pomocą oddzielnego ekranu i akceptacji warunków na nim umieszczonych. Jednoznaczna zgoda nie może być uzyskana poprzez informacje umieszczone o przetwarzaniu danych w polityce prywatności lub warunkach korzystania ze strony.
Google lepiej wyjaśni, jak przetwarza dane w swojej polityce prywatności, aby zapewnić jasne i spójne informacje dla osób, których dane osobowe są wykorzystywane w różnych usługach Google.
Jeszcze lepiej będzie informować o tym, że YouTube jest częścią Google. W odniesieniu do tego ostatniego punktu wydaje się, że Google dostatecznie informuje o tym w Holandii.
Google ma czas na zmiany do końca lutego 2015 roku. Jeśli podejmie oczekiwane działania, to przestanie naruszać holenderską ustawę o ochronie danych. Po tym okresie holenderski urząd sprawdzi, czy Google spełnił wszystkie wymagania.
Na początku 2012 roku firma Google ogłosiła wprowadzenie z dniem 1 marca 2012 roku globalnej nowej polityki prywatności, mającej zastosowanie do użytkowników wszystkich usług Google. Po tym francuski urząd ochrony danych wszczął śledztwo w imieniu wszystkich europejskich urzędów ochrony danych. Na podstawie francuskiego dochodzenia 6 europejskich państw (Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania i Holandia) zdecydowało się rozpocząć dochodzenia krajowe, na podstawie własnych krajowych przepisów w zakresie ochrony danych.
Google jako prywatna firma działająca w Europie ma coraz więcej wytycznych, do których musi się stosować. Różne instytucje europejskie wymagają od Google dostosowania do obowiązujących lub nowo powstałych przepisów. W ciągu ostatnich dwóch lat do najważniejszych z nich należą:
Usuwanie danych osobowych europejskich obywateli w oparciu o prawo do bycia zapomnianym decyzją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Odprowadzanie opłat licencyjnych za korzystanie z treści publikowanych w prasie internetowej w Niemczech i Hiszpanii lub innych opłat wspierających media internetowe, np. we Francji.
Wpuszczenie do wyników wyszukiwarki konkurencyjnych firm dostarczających wyniki wyszukiwania w wyniku dochodzenia antymonopolowego prowadzonego przez Komisję Europejską.
Dostosowanie przetwarzania danych do ustaw obowiązujących w każdym europejskim kraju.
Grupa robocza ds. ochrony danych osób fizycznych wydała 13 kryteriów i 9 rekomendacji, jak Google ma się stosować do prawa do bycia zapomnianym.
Na koniec warto przypomnieć sygnały płynące z Parlamentu Europejskiego o chęci podziału Google w Europie na mniejsze spółki świadczące osobne usługi. Mimo tych wszystkich wymagań i dużych oczekiwań można zauważyć, że Google świetnie sobie z tym wszystkim radzi, ale na pewno sporo to tę firmę kosztuje.
dr Artur Strzelecki, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach
dr Artur Strzelecki jest międzynarodowym ekspertem w zakresie marketingu w wyszukiwarkach. Upowszechnia wiedzę o marketingu w wyszukiwarkach internetowych, a w wolnych chwilach doradza dużym i małym klientom, jak prowadzić strony internetowe. Jest twórcą Silesia SEM oraz Festiwalu SEO.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|