Indeksowanie nowych treści w wyszukiwarce może przebiegać natychmiastowo, jeśli tylko dany serwis będzie mógł "powiedzieć" Google, że ma nowe rzeczy do zindeksowania. Taką wizję przedstawił Dylan Casey z Google na konferencji Search Marketing Expo w Santa Clara. Wiele wskazuje na to, że świat wyszukiwarek dąży do indeksowania w czasie rzeczywistym.
O tym, co powiedziano na konferencji Search Marketing Expo, pisze m.in. serwis GigaOM w tekście pt. How Google, Yahoo and Microsoft Think About Real-Time Search. Czytamy w nim, że Dylan Casey zapowiedział opublikowanie przez Google standardu przesyłania do Google informacji o nowych treściach za pomocą protokołu PubSubHubbub (PuSH).
PuSH bazuje na formacie Atom. Korzystający z niego wydawca przesyła informacje na temat nowych treści na wybrany serwer. Z tego serwera mogą korzystać różni odbiorcy, którzy są zainteresowani otrzymywaniem informacji na temat nowych treści. Odbiorca nie musi sprawdzać, czy wydawca opublikował coś nowego. Wystarczy, że będzie czekał na wiadomości z serwera, a te spłyną krótko po opublikowaniu nowych treści.
Łatwo sobie wyobrazić zaimplementowanie tej technologii przez Google. Twórcy stron internetowych musieliby jedynie poinformować wyszukiwarkę o serwerze, z którego korzystają. Nie oznacza to jednak, że PuSH może zastąpić tradycyjne indeksowanie i wszystkie dotychczasowe algorytmy Google. Nadal trzeba będzie przypisać poszczególnym znaleziskom jakąś pozycję w wynikach wyszukiwania. Nadal trzeba będzie ustalić, co jest informacją godną uwagi, a co spamem.
Opisujący to rozwiązanie Marshall Kirkpatrick z serwisu ReadWriteWeb zauważa, że PuSH może mieć znaczenie przede wszystkim dla tych stron, które publikują nowe treści rzadziej i przez to są rzadziej odwiedzane przez robota Google. Kirkpatrick zauważa też, że PuSH jest otwartym protokołem, a więc mogą z niego korzystać także Yahoo, Bing i inni (zob. Google Index to Go Real Time).
Warto jeszcze zauważyć, że Google eksperymentowała już z wyszukiwaniem w czasie rzeczywistym w grudniu 2009. Funkcja opierała się na współpracy z takimi serwisami, jak Twitter, Facebook, Jaiku i in. Dylan Casey tłumaczył, że wymagało to wiele pracy po obu stronach. Przykładowo wpisy z Twittera musiały znikać z Google, jeśli zostały usunięte przez użytkownika lub oznaczone jako prywatne. To uświadamia, jakie problemy mogą się wiązać z uruchomieniem wyszukiwarki indeksującej w czasie rzeczywistym.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|