Starcie obu firm jest nieuniknione. I to zapewne nie tylko na rynku reklamy w wyszukiwarkach. Konflikt ten może mieć ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądał wirtualny świat.
reklama
Druga połowa lutego przyniosła długo oczekiwane zgody na zawarcie umowy reklamowej pomiędzy Microsoftem a Yahoo - Komisja Europejska oraz amerykański Departament Sprawiedliwości dały zielone światło na współpracę obu firm. Unijna egzekutywa podkreśliła w swojej decyzji, że nie dojdzie do zachwiania konkurencji na wspólnym rynku, gdyż 90-procentowy udział na nim posiada Google. Połączenie wysiłków Microsoftu i Yahoo może więc mieć tylko pozytywny wpływ na unijny rynek.
Współpraca powinna przynieść obu firmom oszczędności, a konsumentom oraz reklamodawcom lepszą ofertę reklamową. Wiele jednak zależeć będzie od tego, jaką dokładnie strategię obiorą firmy i jak będzie wyglądała ich oferta. Standardowymi produktami trudno będzie bowiem konkurować z Google.
Po pozytywnych informacjach, które napłynęły z Brukseli i Waszyngtonu, głos ponownie zabrał Microsoft. Amerykański koncern podkreślił, że celem porozumienia jest przede wszystkim konkurowanie z Google - o tym, że jest to potrzebne nie trzeba nikogo przekonywać. Niewiele firm było jednak na tyle dużych i finansowo stabilnych, by otwarcie przeciwstawić się monopolowi firmy z Mountain View. Nieoficjalnie wiadomo, że krajowi regulatorzy i wymiar sprawiedliwości otrzymywały skargi na praktyki Google.
Microsoft chwali się, że jego wyszukiwarka Bing została ciepło przyjęta przez internautów, oferując innowacyjne podejście do całego procesu. Ważne jest jednak zdobycie także odpowiednio dużej rzeszy konsumentów, by cały interes stał się dochodowy i mógł dalej się rozwijać.
Podczas wyjaśniania wątpliwości związanych z zawarciem umowy reklamowej przedstawiciele obu firm zapewnili Komisję Europejską, że dokładnie wiedzą, na jakiej zasadzie działa wyszukiwarka Google. Niewykluczone, że był to jeden z kluczowych argumentów dla unijnych urzędników, który są zdeterminowani, by z monopolami walczyć.
W gruncie rzeczy nie chodzi jednak tylko o konkurowanie na rynku reklamy w wyszukiwarkach. Obie firmy dominują w dwóch różnych segmentach - Microsoft na rynku systemów operacyjnych oraz pakietów biurowych, Google w reklamie. Łączy je jednak to, że były w stanie stać się synonimami dziedzin, w których przeważają. Systemy operacyjne kojarzą się przede wszystkim z Windowsem, wyszukiwanie przede wszystkim z Google.
Obie firmy zdają się więc dążyć do narzucenia swojego modelu postrzegania wirtualnego świata, generującego już jednak całkiem realne pieniądze. Starcie gigantów będzie korzystne dla konsumentów - wkroczenie na terytoria przeciwnika doprowadzi do wojny cenowej i jakościowej. Nie pozostaje nam nic innego, jak obserwować i wykorzystywać pojawiające się okazje.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*