Gify z golami są bardzo popularne w sieci, ale Premier League uważa je za naruszenie własności intelektualnej i będzie je zwalczać. Pytanie tylko, czy Premier League cokolwiek na tym zyska?
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
Na gify i krótkie filmy z golami łatwo natknąć się w sieci. Nie trzeba być zapalonym kibicem, aby sobie taki materiał obejrzeć i nawet przyznać, że gol był ładny. Pytanie tylko, czy takie urywki mogą naruszać prawa autorskie? Właśnie ten temat został poruszony w czasie wywiadu, jakiego udzielił Dan Johnson, przedstawiciel Premier League dla BBC Newsbeat.
Johnson stwierdził, że publikowanie takich materiałów jest "niezgodne z prawem". Następnie dodał: Jest to naruszenie prawa autorskiego i odradzamy fanom robienie tego, rozwijamy technologie, jak wyszukiwarki gifów, wyszukiwarki Vine, pracujemy z Twitterem nad szukaniem sposobów ograniczenia tego rodzaju aktywności - stwierdził dyrektor ds. komunikacji Premier League.
Dan Johnson przyznał jednocześnie, że choć przedstawicieli Premier League można w związku z zapowiadanymi działaniami uznać za ludzi psujących zabawę, to jednak muszą oni bronić swojej własności intelektualnej (zob. BBC, Premier League warns about posting goal videos online).
W tym miejscu warto się zastanowić nad tym, o czym mówił przedstawiciel Premier League. Czy naprawdę własność intelektualna jest ważniejsza niż radość kibica?
Prawa autorskie powinny służyć m.in. zapewnieniu wynagrodzenia dla posiadacza tych praw. Premier League dysponuje prawami do emisji meczów, sprzedaje je i zarabia na tym. Podmioty kupujące prawa do emisji meczów też zarabiają na usługach świadczonych kibicom. Gdyby nie kibice, cały ten interes nie mógłby się kręcić.
Pomyślmy teraz: czy kibic zapłaci za prawo do obejrzenia gifa z golem? Czy zapłaci za dostęp do 7-sekundowego filmiku z golem? Obawiam się, że nie. Nie sądzę też, że zapalony kibic zrezygnuje z płacenia za dostęp do emisji meczów tylko dlatego, bo naoglądał się gifów w sieci. Powiedzmy sobie szczerze, że gify z golami to nie jest zagrożenie dla płatnych usług oferowanych kibicom piłki nożnej.
Są oczywiście i takie osoby, które mogą obejrzeć gifa z golem jako ciekawostkę, ale w zasadzie nie są kibicami. Takie osoby nie zapłacą za dostęp do gifów ani nie wykupią specjalnych pakietów telewizyjnych tylko po to, by obejrzeć 7-sekundowe fragmenty meczu.
Skoro gify i krótkie filmiki z piłkarzami nie są treściami do sprzedania kibicom, to czym są? Są to raczej pamiątki tworzone przez kibiców i dla kibiców. Oczywiście może się zdarzyć, że jakiś kibic przegapił ważnego gola i zobaczy go w sieci, ale absurdem jest twierdzenie, że posiadacze praw autorskich ponoszą wówczas straty.
Premier League będzie teraz inwestować pieniądze w walkę z gifami. Czy przyniesie lidze coś dobrego? Wątpię. Może być nawet tak, że te nieszczęsne gify przyczyniają się do promocji piłki nożnej i wzrostu liczby płacących kibiców. Jeśli faktycznie tak jest, to Premier League strzela sobie w stopę.
Od pewnego czasu obserwujemy wyraźny wzrost absurdów własności intelektualnej, które są związane ze sportem. Innym bardzo ciekawym absurdem popisała się ostatnio WWE, amerykańska spółka zajmująca się profesjonalnym wrestlingiem. Zażądała ona od Google usunięcia linków związanych z imprezą, która miała się dopiero odbyć! Doszło więc do próby ocenzurowania czegoś, co nie było, a dopiero miało się stać naruszeniem.
Również FIFA próbowała cenzurować internet przed mistrzostwami. Są więc próby cenzury prewencyjnej, a do tego dojdą wyszukiwarki gifów i kto wie co jeszcze?
Czytaj także: Obcinajmy palce za piractwo - pomysł piosenkarki zgodny z trendami - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|