Paradoksalnie jednak amerykańska firma nie zapłaci z tego tytułu ani eurocenta. Dzięki nowej daninie Paryż chce zrównać krajowe media pod względem obciążeń podatkowych.
10-20 milionów euro - tyle ma zyskać francuski budżet na nowym podatku, który wejdzie w życie prawdopodobnie na początku 2011 roku. Odpowiednią ustawę zaaprobował już Senat, teraz czas na Zgromadzenie Narodowe - podaje Deutsche Welle. Podpis prezydenta Sarkozy'ego to zapewne jedynie formalność.
Nazywany potocznie "Google-podatkiem" z amerykańską firmą ma jednak w rzeczywistości niewiele wspólnego. Początkowo idea była prosta - opodatkować reklamy publikowane w internecie, jak to ma miejsce chociażby w telewizji (podatek daje 70 milionów euro rocznie) czy prasy drukowanej. Krok ten wymierzony był przede wszystkim w największe światowe koncerny, co dałoby budżetowi znacznie wyższe przychody.
Rzeczywistość okazała się jednak inna - nową 1-procentową daninę płacić będą musiały jedynie te firmy, które mają siedzibę na terytorium Francji. Zwolennicy utrzymują, że zrówna to wszystkie media w zakresie podatkowych obciążeń. Problem jednak w tym, że Google, Microsoft czy Yahoo podatku tego płacić nie będą, a to właśnie te firmy mają największy udział w rynku reklamowym.
Jest to też główny argument przeciwników tego pomysłu. Nowy podatek wprowadzi nierównowagę pomiędzy poszczególnymi firmami, dając przewagę tym zlokalizowanym za granicą, przede wszystkim w Irlandii czy Luksemburgu, gdzie podatki nakładane na firmy są niskie.
Trudno także nie odnieść wrażenia, że gra może być niewarta świeczki - nawet 20 milionów euro przy setkach miliardów, jakimi rocznie dysponuje budżet V Republiki, to kropla w morzu. Krok ten może tymczasem zaszkodzić francuskiemu rynkowi reklamy online, który już teraz znacznie odstaje od niemieckiego czy brytyjskiego pod względem wartości.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*