Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wpisywałoby się to doskonale w strategię prezydenta Sarkozy'ego, co jednak nie znaczy, że pomysł ten znajdzie poparcie społeczne. Cenzura, wolność słowa, pornografia dziecięca - zagadnienia te wzbudzają wiele emocji na całym świecie, potrzebne są jednak rozwaga i rozsądek, by znaleźć odpowiednie podejście.

Neutralność internetu to koncepcja zakładająca, że wszyscy użytkownicy globalnej sieci traktowani są w taki sam niedyskryminujący sposób. W praktyce oznacza to tyle, że żadna usługa nie może mieć priorytetu przed innymi - wszystkie traktowane muszą być identycznie. Jest to jeden z fundamentów współczesnego internetu, dzięki któremu zabezpieczono się przed cenzurą lub przynajmniej utrudnieniem dostępu do pewnych zasobów sieci.

Nie brak jednak pomysłów, by zasadę tę w pewien sposób zmodyfikować, dając pewnym usługom priorytet. Oczywiście byłaby to usługa płatna, wprowadziłaby jednak nierówność podmiotów w sieci. Problem jednak w tym, że brak jest spójnej i jednej definicji neutralności internetu.

Pomysły takie pojawiały się zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na Starym Kontynencie, w tym w Polsce. Komisja Europejska nie widzi potrzeby wprowadzania unijnych regulacji w tym zakresie, dodatkowe wytyczne mogą być jednak potrzebne później - taki był wynik trzymiesięcznych konsultacji.

>> Czytaj więcej: Neutralność sieci w UE - Komisja podsumowuje konsultacje

Sonda
Powinno się zrezygnować z neutralności sieci
  • tak
  • nie
  • nie wiem
wyniki  komentarze

Tymczasem całkiem na serio o koncepcji tej rozmawia się w Paryżu. Tamtejszy minister odpowiedzialny za gospodarkę cyfrową, Éric Besson, wezwał do porzucenia zasady neutralności internetu. Jego zdaniem sieć powinna być kontrolowana, a operatorzy telekomunikacyjni powinni mieć możliwość zapewnienia minimalnego poziomu świadczenia usług - podaje serwis La Quadrature du Net.

Jakby tego było mało, 7 lutego Zgromadzenie Narodowe i Senat Francji przyjęły tzw. ustawę LOPPSI, która zezwala na cenzurę internetu pod pretekstem ochrony przed pornografią dziecięcą. Na jej podstawie możliwe będzie blokowanie określonych stron internetowych. Wielokrotnie jednak podkreślano, że ta taktyka do sukcesu nie prowadzi, nie rozwiązuje bowiem problemu u źródła. Nie będzie możliwe skontrolowanie całego procesu, gdyż lista blokowanych stron ma być tajna.

>> Czytaj także: Blokada stron porno nieskuteczna?

Działania te wydają się zgodne ze strategią prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego "Cywilizowany internet", do której przekonuje on podczas spotkań z przywódcami innych państw w gronie G8 czy G20. Pod płaszczykiem szczytnych celów realizuje się jednak koncepcje sprzeczne z wyznawanymi wartościami i oczekiwaniami społecznymi.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *