Pod koniec sierpnia do stołu rozmów zasiąść mają wszystkie zainteresowane strony, by wypracować nowy model funkcjonowania tego segmentu rynku transportowego.
Francja wydaje się być tym krajem, w którym doszło do najpoważniejszych protestów przeciwko amerykańskiej firmie Uber. Zamieszki, zablokowane dworce i lotniska, a także aresztowania - tego byliśmy świadkami w ostatnich miesiącach. Ostatecznie skończyło się na zawieszeniu przez Ubera usługi UberPOP nad Sekwaną na okres trzech miesięcy. Klimat wydaje się być ewidentnie niesprzyjający firmie.
Pojawia się jednak światełko w tunelu. Emmanuel Macron, minister gospodarki Francji, powiedział, że pod koniec sierpnia mają się rozpocząć rozmowy ze wszystkimi stronami zainteresowanymi kształtem rynku usług transportowych - podaje agencja Reuters. Jego zdaniem prawo musi dostosować się do rzeczywistości, a tę tworzą teraz także takie firmy, jak Uber czy Lyft.Czas niepodzielnie rządzących korporacji taksówkarskich zdaje się nad Sekwaną kończyć.
Macron wyraził nadzieję, że uda znaleźć się rozwiązania, które wezmą pod uwagę nowe trendy oraz nową dynamikę na tym rynku. Ze strony taksówkarzy oczekiwać można zapewne sprzeciwu wobec liberalizacji przepisów. Te obecnie obowiązujące utrzymują maksymalny limit taksówek, co przekłada się na wyższe ceny. Uber dostarcza dodatkowej podaży, co niewątpliwie wpływa również na poziom cen u taksówkarzy.
Ci argumentują także, że kierowcy Ubera nie muszą płacić za licencje czy pokrywać stałych kosztów działania korporacji taksówkarskich. To sprawia, że ich usługi są tańsze i bardziej elastyczne. Poziom cen to jedna strona medalu. Drugą jest uczciwość w działaniu obu stron. Nie jest bowiem tak, że Uber jest zły, a wszyscy taksówkarze są dobrzy.
Francja nie jest uznawana obecnie za ostoję liberalizmu gospodarczego, zapowiedzi ministra gospodarki są więc tym bardziej warte odnotowania. Niewykluczone, że rząd w Paryżu zdał sobie sprawę, że kij w postaci ustawy zakazującej korzystania z aplikacji UberPOP nie zadziałał. Skoro czegoś nie można pokonać, to może warto spróbować to okiełznać, by zyskać jakąkolwiek kontrolę? Czy takie właśnie stanowisko zwyciężyło we francuskim rządzie?
Uber będzie zapewne chciał utrzymania swojego obecnego modelu działalności, taksówkarze z kolei będą chcieli utrącić amerykańskiego konkurenta, widząc w nim poważne zagrożenie dla swojego bytu materialnego. Czy rząd będzie w stanie pogodzić dwa skrajne stanowiska? Czy potencjalny zaproponowany kompromis będzie do zaakceptowania przez obie strony?
Problem jest jednak o wiele poważniejszy niż tylko sytuacja materialna taksówkarzy. Na ile państwo powinno kontrolować ten segment rynku transportowego? Jak traktować ekonomię dzielenia się? Stanowi ona bowiem dużą konkurencję dla tradycyjnej gospodarki. Prawo w wielu dziedzinach nie nadąża za rzeczywistością, która zmienia się w zawrotnym tempie. Wszystko za sprawą internetowej rewolucji, która coraz śmielej wkracza do tradycyjnych gałęzi gospodarki.
Problem niedługo może jednak znaleźć rozwiązanie. Przynajmniej z prawnego punktu widzenia. Tydzień temu sąd w Barcelonie zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z prośbą o określenie, czym naprawdę jest Uber - zwykłą firmą świadczącą usługi transportowe czy jedynie elektronicznym pośrednikiem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*