Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Filmowcy pozwą państwo za słabą walkę z piractwem?

13-11-2015, 08:50

Brzmi absurdalnie? Taki pozew zapowiadają filmowcy holenderscy przeciwko własnemu państwu. Co więcej, nie musi to być ostatni pozew tzw. przemysłu kreatywnego przeciwko władzom jakiegoś kraju.

robot sprzątający

reklama


Ten tekst należy zaliczyć do cyklu "Absurdy własności intelektualnej"

Filmowcy grożą pozwem

Koalicja holenderskich producentów i dystrybutorów filmowych zrzeszona wokół nowej organizacji VPSO chce iść do sądu by potwierdzić, że państwo ponosi winę za wysoki poziom piractwa w tym kraju. Filmowcy oczywiście są pewni, że piractwo przyczynia się do milionowych strat. Toczą się w tej sprawie negocjacje pomiędzy przedstawicielami państwa i przemysłu filmowego, ale najwyraźniej filmowcy nie wierzą, że te rozmowy przyniosą zadowalające ich skutki. 

Informacje na ten temat podają m.in. serwisy de Volkskrant oraz Holland Film Nieuws. Dodajmu, że VPSO zapowiada również działania przeciwko osobom udostępniającycm pliki w sieci. Organizacja ta nie pojmuje dlaczego zwracanie się przeciwko konsumentom jest złym pomysłem. 

Film
Filmowcy uwielbiają tworzyć klimat grozy (fot. Stokette/Shutterstock.com)

Holandia i piractwo

Aby mieć pełny obraz sytuacji w Holandii należy zwrócić uwagę na tło historyczno-prawne. W Holandii funkcjonował "podatek od piractwa", ale pod tym terminem nie należy rozumieć opłaty reprograficznej pobieranej jako rekompensatę za prywatne kopiowanie. Holandia miała "prawdziwy" podatek od piractwa czyli opłatę opłatę za komputery, tablety i smartfony, która miała stanowić rekompensatę za kopie sporządzone nielegalnie. Teoretycznie rozwiązywało to problem piractwa, gdyż twórcy otrzymywali jakieś wynagrodzenie.

Taki podatek nie podobał się importerom i producentom sprzętu. Wszczęli oni spór sądowy stojąc na stanowisku, że nie powinno być opłat za kopiowanie nielegalne. Do ich racji przychylił się Trybunału Sprawiedliwości UE, który uznał, że nie można zaakceptować uregulowania krajowego, które nie dokonuje żadnego rozróżnienia między kopiami na użytek prywatny sporządzonymi z legalnego źródła a tymi, które zostały sporządzone ze sfałszowanego lub pirackiego egzemplarza utworu.

Była to sprawa nr C-435/12, o której pisaliśmy w tekście pt. Prawdziwy podatek od piractwa? To nie wchodzi w grę - wyrok TSUE.

Chcą, żeby było jak w Niemczech

Teraz holenderscy filmowcy mają pewne podstawy by mówić, że ich państwo zbyt miękko traktowało piractwo. Z drugiej jednak strony z wypowiedzi cytowanych w prasie wynika, że organizacjom filmowców marzy się przesada w drugą stronę - walka z piratami podobna do tej w Niemczech. Tu wyjaśnijmy, że Niemcy można uznać za ojczyznę copyright trollingu. Owszem, podejmuje się tam działania przeciwko piratom, ale są to działania bardzo wątpliwe etycznie, a czasem zwyczajnie niezgodne z prawem. Przypomnijmy tu sytuację, gdy niemiecki sąd ułatwił prawnikom zdobycie danych rzekomych użytkowników Red Tube, mimo iż oglądanie Red Tube nie było naruszeniem

Można też sądzić, że zapowiedź pozwu jest ze strony filmowców zagraniem wizerunkowym.W Holandii toczą się teraz konsultacje dotyczące m.in. udostępniania plików. Filmowcy chcą zapewne podgrzać atmosferę debaty. 

Pozywanie państw za prawa autorskie?

Na marginesie warto dodać, że pomysł pozywania państwa przez przemysł rozrywkowy może być w przyszłości realizowany częściej. Niedawno przedstawiono tekst międzynarodowego porozumienia TPP, w którym połączono kwestię praw autorskich z ISDS. Prawa autorskie będą traktowane jako ważne zasoby, które mogą być przedmiotem sporu między inwestorem a państwem (w ramach mechanizmu ISDS). Porozumienie TPP ma objąć 40% światowej gospodarki.

Idea pozywania państwa za "słabe" prawa autorskie jest niebezpieczna z jednego powodu. W społeczeństwie informacyjnym prawa autorskie dotyczą nie tylko profesjonalnej twórczości i profesjonalnych twórców. One dotyczą komunikacji międzyludzkiej oraz każdego przeciętnego obywatela. Jeśli państwa będą szyły prawo autorskie na miarę kilku podmiotów rynkowych z obaw przed pozwami, może to być początkiem nowych form cenzury i kontroli komunikacji, które skutecznie utrudnią życie wszystkim, nawet większości twórców.  

Czytaj także: Korporacje będą pozywać państwa za "słabe" prawa autorskie? Opublikowano test TPP


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E