To niebywałe osiągnięcie po zaledwie 9 miesiącach funkcjonowania. Europeana pokazała jednak, że potrzebne są zmiany w prawie autorskim. Teraz bowiem każde państwo członkowskie reguluje sprawy z nim związane we własny sposób.
reklama
Gdy w listopadzie 2008 roku ruszyła Europejska Biblioteka Cyfrowa - Europeana - jej zbiory liczyły około 2 milionów pozycji. Dzisiaj jest ich już około 4,6 milionów. Są wśród nich książki, mapy, fotografie, gazety i fragmenty filmów w wersji cyfrowej. Komisja Europejska, pomysłodawca cyfrowej biblioteki, chce, by do 2010 roku zbiory biblioteki powiększyły się do 10 milionów pozycji.
Viviane Reding, komisarz odpowiedzialna za społeczeństwo informacyjne, stwierdziła, że digitalizacja książek to iście herkulesowe zadanie, daje ona jednak również dostęp do zasobów kulturowych milionom obywateli w Europie i na całym świecie. Wyraziła jednak zaniepokojenie faktem, że blisko połowa wszystkich pozycji pochodzi z jednego kraju - Francji. Jej dominacja jest aż nadto widoczna.
Dla porównania dzieła z Polski stanowią zaledwie 0,3 procent, mniej nawet niż w przypadku Luksemburga i Estonii (0,4 procenta), Szwajcarii (0,4 procenta) czy Norwegii (4,3 procent), przy czym dwa ostatnie kraje nie są nawet członkami Unii Europejskiej.
Unijny projekt, którego korzenie sięgają 2006 roku, uwypuklił także problematykę związaną z prawami autorskimi. Każde państwo członkowskie ma inne regulacje w tej sprawie, co utrudnia rozwój Europeany. Dlatego też Komisja Europejska rozpoczyna debatę publiczną poświęconą temu zagadnieniu. Konsultacje mają potrwać do 15 listopada 2009 roku.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*