Nie będzie obowiązku wydawania podręczników w wersji elektronicznej - wynika z projektu rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wydaje się więc, że wygrali wydawcy tradycyjnych podręczników, ale wcześniejsza wersja rozporządzenia też miała swoje wady.
Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego Dziennik Internautów informował, że w przyszłości każdy podręcznik ma być wydawany w formie elektronicznej. Forma papierowa nie miała być obowiązkowa, ale elektroniczna tak. W ten sposób poprzednia szefowa MEN, Katarzyna Hall, chciała pobudzić rynek podręczników elektronicznych.
Wygląda na to, że pomysł upadł. 21 lutego ukazał się kolejny projekt rozporządzenia w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników. Można go pobrać ze strony RCL (PDF, ale niestety skan).
Poprzedni projekt zakładał takie zmiany w paragrafie 9, które mówiły, że każdy podręcznik ma być wydawany w formie elektronicznej lub w formie papierowej z towarzyszącą jej wersją elektroniczną. Nowy projekt z 21 lutego mówi, że...
1. Podręczniki (...) mogą mieć formę elektroniczną i mogą być zamieszczone na informatycznym nośniku danych lub w internecie.
2. Podręcznik w formie elektronicznej zawiera:
1) opis sposobu uruchomienia albo opis sposobu instalacji i uruchomienia;
2) system pomocy zawierający podręcznik użytkownika;
3) mechanizmy nawigacji i wyszukiwania, w tym w szczególności spis treści i skorowidz w postaci hiperłączy;
4) opcję drukowania treści podręcznika, z wyłączeniem dynamicznych elementów multimedialnych, których wydrukowanie nie jest możliwe.
Ta wersja projektu rozporządzenia może bardziej odpowiadać wydawcom, którzy nie będą zmuszeni do inwestowania w opracowanie e-podręczników. Niektórzy sugerują, że rozporządzenie uderza w rodziców, którzy nie będą mogli korzystać z tańszych elektronicznych wersji. Nie jest to do końca prawda - e-podręczniki będzie można stosować, a wybór pomocy naukowych i tak ostatecznie należy do nauczyciela. Nie jest też pewne, czy w polskich warunkach e-podręczniki rzeczywiście byłyby tańszą opcją.
Poprzedni projekt rozporządzenia miał też wady, które są obecne również w nowej wersji.
Koalicja Otwartej Edukacji zwracała uwagę na potrzebę określenia formatów e-podręczników. Przydałyby się również przepisy określające stosowanie rozwiązań DRM w podręcznikach. Może się bowiem okazać, że najbardziej genialny podręcznik dostanie takie zabezpieczenia antypirackie, które uniemożliwią praktyczne korzystanie z niego w sytuacjach szkolnych.
Trzeba też mieć na uwadze, że obowiązek tworzenia e-podręczników nie oznaczał obowiązku faktycznego udostępniania ich. Projekt rozporządzenia we wcześniejszej wersji brzmiał ciekawie, ale po wejściu w życie te przepisy mogły być zwyczajnie martwe.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|