Dlaczego korporacja już nie nęci młodego pokolenia i czy warto rzucać stabilną posadę na rzecz realizacji własnych zawodowych marzeń? Poznajmy opinię człowieka, który wysokie stanowisko w korporacji poświęcił na rzecz budowania własnej marki.
reklama
Jacy są ludzie, którzy nie chcą pracować na czyjś rachunek, lecz wolą otwierać swoje firmy, które pozwolą im realizować się na własnych warunkach? Wśród ekspertów już dawno ukuto termin „pokolenie Y”, które definiuje pod względem pracy tę grupę.
Marcin Maliszewski, który porzucił karierę w korporacji na rzecz założenia własnej firmy, zauważa, że urodzeni między 1980 a 2000 rokiem to dzieci, które były wychowywane w duchu budowania poczucia własnej wartości poprzez samorealizację. Dziś te same dzieci są już dorosłymi przedstawicielami pokolenia Y, którzy żyją właśnie w myśl tej idei. Najważniejsza jest dla nich możliwość realizowania swoich pomysłów, nie tylko w życiu prywatnym, lecz także w zawodowym. Chcą wykorzystywać swoją kreatywność i realnie angażować się w rozwój firmy, dla której pracują. Korporacja więc nie jest dla nich idealnym miejscem pracy. Młody przedsiębiorca dodaje, że w firmie korporacyjnej nie zajmuje się od razu wysokiego, a przez to decyzyjnego stanowiska. Od własnej inicjatywy bardziej ceniona jest terminowość i podporządkowanie z góry narzuconym standardom pracy. Wytrwałe wspinanie się po szczeblach kariery i związana z tym coraz większa swoboda działania nie dla wszystkich jest zachęcająca, a na pewno nie dla młodych, ambitnych pracowników, którzy mają sto pomysłów na minutę i chcą je bezzwłocznie realizować.
Korporacja to także regularna praca na etacie, a ta przegrywa z pragnieniem niezależności i samodzielnym decydowaniem, kiedy i ile czasu poświęcić na pracę. Elastyczność to drugie imię przedstawicieli pokolenia Y, a obowiązki zawodowe nie mogą być przeszkodą na ich drodze do realizacji marzenia, np. o miesięcznym wyjeździe do Azji. Praca na własny rachunek niesie za sobą duże ryzyko niepowodzenia, ale to nie przeraża młodych, którzy porażki traktują jedynie jako przystanki na drodze do samorealizacji. Gra bowiem toczy się o coś znacznie większego – o połączenie pracy i pasji. Marcin Maliszewski postanowił zbudować biznes ściśle związany z jego zainteresowaniami – elektromobilnością. Do współpracy zaprosił brata – Pawła Maliszewskiego oraz przyjaciela ze studiów – Kamila Klepackiego. Stworzyli biznesplan i zakasali rękawy do pracy, także tej stricte fizycznej. Dzięki temu dziś mogą pochwalić się własną marką skuterów elektrycznych, które wynająć można w kilkunastu miastach wprost z ulicy.
Polskie władze zdają się zauważać dążenia młodych przedsiębiorców. Świadczy o tym fakt uchwalenia na początku tego roku Konstytucji Biznesu, czyli pakietu 5 ustaw, które mają znacznie pomóc w prowadzeniu działalności gospodarczej w Polsce. Najważniejsza jest tzw. “ulga na start”, czyli zwolnienie początkujących przedsiębiorców ze składek ZUS. Należy więc spodziewać się, że w kolejnych latach młodzi tym chętniej będą sięgali po marzenia o własnej firmie.
Źródło: blinkee.city
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|