"Chcę, żeby ludzie mieli dostęp do mojej muzyki" - powiedział znany DJ David Guetta, wypowiadając się na temat piractwa w wywiadzie dla BBC. Artysta przyznaje, że bezpłatny dostęp do muzyki ma znaczenie. Taka opinia jest istotna nie tylko w kontekście piractwa, ale także innych problemów, takich jak opłata reprograficzna.
reklama
Dziennik Internautów już nieraz pisał o tym, że artyści mogą mieć różne podejście do problemów takich, jak prawa autorskie, piractwo czy działania antypirackie. Wielu artystów nie lubi piractwa i chce bezwzględnego ścigania go. Niektórzy proponowali nawet naruszanie praw człowieka, byle tylko skutecznie ścigać. Inni artyści uważają, że piractwo jest złe, ale nie można go ścigać za wszelką cenę. Wreszcie są i tacy, którzy uważają to zjawisko za nieuniknione i wręcz cieszą się z popularności wśród piratów.
Do tej ostatniej grupy artystów należy David Guetta, znany na całym świecie francuski DJ i producent muzyczny, również autor tekstów. Niedawno Guetta udzielił wywiadu dla BBC, gdzie odniósł się także do problemu piractwa. Twórca zauważył, że bez piractwa raczej nie mógłby liczyć na tysiące fanów na koncertach, bo czy popularność może być zasługą płyt sprzedawanych w sklepach? "Oczywiście nie" - stwierdza Guetta.
- Chciałbym, żeby każda osoba słuchająca mojej muzyki wysłała mi mały czek. To uczyniłoby ze mnie bardzo bogatą osobę i byłoby wspaniałe. Jednocześnie jest to niemożliwe - mówił twórca w wywiadzie dla BBC.
David Guetta mówił o piractwie, ale jego słowa można odnieść do szerszego problemu, jakim jest znaczenie bezpłatnej konsumpcji treści dla spieniężania tych treści. "Bezpłatna konsumpcja" może obejmować nie tylko piractwo, ale także dostęp do muzyki w ramach tzw. prywatnego kopiowania.
Obecnie w Polsce toczy się debata na temat tzw. opłaty reprograficznej, która ma być doliczana do cen smartfonów i tabletów. Za wprowadzeniem opłaty lobbują m.in. artyści skupieni przy ZAiKS. Choć opłata nazywana jest "podatkiem od piractwa", to tak naprawdę jest ona rekompensatą za kopiowanie na użytek prywatny, co jest absolutnie legalne. Polscy artyści uważają, że ponoszą straty, jeśli ktoś kopiuje nagrania na użytek prywatny.
Jednym z artystów mówiących o tych wielkich stratach jest Marek Kościkiewicz. Spodziewam się, że wielu z was nie ma nawet pojęcia, kto to jest i możliwe, że nie słuchacie jego muzyki. Ja też nie słucham muzyki Kościkiewicza, ale mimo to pan Kościkiewicz uważa, że do cen urządzeń trzeba doliczyć opłatę, która zapewni m.in. jemu nowe źródło przychodów.
Powtórzę w tym miejscu coś, o czym już pisałem. Problemem pana Kościkiewicza nie jest to, że ludzie mogliby bezpłatnie kopiować jego dzieła. Większym problemem jest dla niego to, że ludzie w ogóle nie chcą słuchać jego muzyki.
Wróćmy teraz do tego, o czym mówił David Guetta. Ten artysta zdaje sobie sprawę, że wyższy poziom bezpłatnej konsumpcji (nawet w formie piractwa) oznacza również wyższy poziom konsumpcji płatnej (ludzie na koncertach). Sam Guetta przyznaje, że byłoby pięknie dostać pieniądze od każdego, ale... to tak nie działa.
Nie bez znaczenia jest to, że David Guetta jest artystą o ustalonej pozycji, ale artyści mniej znani mogą czuć się bardziej pokrzywdzeni, gdy ktoś bierze za darmo ich twórczość. Tu jednak należy zadać pytanie: czy artyści mniej znani mogą stać się bardziej znani, jeśli nie będzie bezpłatnej konsumpcji ich dzieł, przynajmniej w pewnym stopniu?
Czytaj także: BitTorrent to dla artystów widownia, wielka widownia - o paradoksie Rihanny
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|