Podane wczoraj informacje spowodowały spadek kursu akcji amerykańskiego giganta. Okazało się jednak, że był to fałszywy alarm. Google musi z dużą rozwagą podchodzić do swoich komunikatów dotyczących Chin.
reklama
Na początku lipca Dziennik Internautów informował o powrocie firmy Google do Chin. Otrzymała ona ponownie licencję na działanie w Państwie Środka, musiała jednak zgodzić się na pewne ustępstwa. Nie cenzuruje ona wyników wyszukiwania, ale tylko dlatego, że przez najpopularniejszą na świecie wyszukiwarkę znaleźć można jedynie muzykę oraz produkty do kupienia.
Amerykańska giełda dość nerwowo reaguje obecnie na każde doniesienia firmy z Mountain View odnośnie jej relacji z władzami w Pekinie. Wczorajsza informacja o tym, że zarówno wyszukiwarka, jak i platforma reklamowa (także mobilna) są niedostępne w Chinach, spowodowała natychmiastową obniżkę kursu akcji - podaje agencja Reuters.
Jak się jednak okazało, reakcja Google mogła być przedwczesna. Firma przyznała, że w momencie powrotu do Chin zmieniła sposób monitorowania swojej działalności. Nie jest więc wykluczone, że kontrolujące sytuację programy komputerowe źle zinterpretowały dane. Problemy techniczne Google w Chinach kontynentalnych nie są niczym nowym - nieraz się zdarzało, że dostęp do Google.cn był blokowany, oficjalnie oczywiście nie z powodów politycznych.
Obecność Google w Chinach jest kluczowa dla dalszego rozwoju firmy i to pomimo faktu, że na rynku tym najsilniejszą pozycję zajmuje lokalna wyszukiwarka Baidu. Same Chiny także generują niewielką część przychodów firmy.
Mimo to rynek przywiązuje ogromną wagę do tego, jak rozwija się sytuacja. W chińskim internecie tkwi ogromny potencjał - cały czas się on rozwija, już teraz z globalnej sieci korzysta tam więcej osób niż mieszka w Stanach Zjednoczonych. Cenzura i kontrola są jednak zjawiskiem powszechnym.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*