To właśnie polski zespół stworzył narzędzie do rekrutacji programistów. Ostatnio wygrał prestiżowy konkurs The Europas serwisu TechCrunch. Grzegorz Jakacki, jeden z twórców Codility, opowiada o potencjale, planach oraz barierach, jakie czekają na kolejne startupy.
reklama
Dziennik Internautów (DI): Ile szacunkowo czasu można zaoszczędzić, stosując Wasze narzędzie?
Grzegorz Jakacki (GJ): Codility odsiewa kandydatów na stanowiska programistyczne popełniających kardynalne błędy w programowaniu. Okazuje się, że często stanowią oni 80-90% zgłaszających się na stanowisko. Zamiast dziesięciu wywiadów rekrutujący specjalista przeprowadza jeden lub dwa, co jest oszczędnością czasu rzędu pięciu do dziesięciu razy. Można jednak spojrzeć na sprawę w szerszej perspektywie. Niektórzy kandydaci mający problemy z programowaniem potrafią pięknie opowiadać o swoim doświadczeniu lub teoretyzować na temat programowania. Omyłkowe zatrudnienie takiego kandydata to potężna strata czasu i pieniędzy.
DI: Czy Codility można przekształcić, przebranżowić?
GJ: Wykorzystać do rekrutacji w innych dziedzinach niż programowanie? Można, aczkolwiek stawiam na dyscypliny techniczne, np. próbujemy zastosować podobną metodologię do sprawdzania umiejętności projektowania układów elektronicznych.
DI: Jakie korzyści ma klient wybierający Wasze narzędzie, oprócz oszczędności czasu?
GJ: Przede wszystkim zmniejszenie ryzyka związanego z zatrudnieniem niewłaściwej osoby i wprowadzeniem błędów do kodu produkcyjnego. Kolejna korzyść to obiektywność oceny, pomagająca odeprzeć oskarżenia o praktyki dyskryminacyjne, a także pomagająca zbudować pozytywny obraz zatrudniającego. Kompetentni kandydaci chętnie podchodzą do jasno zdefiniowanego automatycznego testu kompetencji, bo to daje im pewność, że są oceniani merytorycznie, a nie np. na podstawie ubioru, płci lub czyjegoś widzimisię.
DI: Wygraliście w swojej kategorii w konkursie The Europas. Jaki był poziom prac w tym konkursie?
GJ: TheEuropas to konkurs dla działających firm, nie zgłaszaliśmy do niego konkretnej pracy czy portfolio. Najpierw w publicznym głosowaniu internauci wybierają pięć firm w każdej kategorii konkursowej. Jury złożone z niezależnych ekspertów powołanych przez portal TechCrunch wyłania zwycięzcę z finałowej piątki. W finale konkursu TheEuropas Codility konkurowało z firmami Bijk.com, Gosquared.com, Pagedo.com, PlayNice.ly oraz Zendesk. To są poważne i bardzo udane biznesy produkujące świetne serwisy. Gratulujemy ich twórcom.
DI: Co zyskujecie dzięki zwycięstwu w plebiscycie organizowanym przez TechCrunch?
GJ: Motywację. Po raz kolejny wyróżniono nas jako jeden z czołowych europejskich startupów. Przypomnijmy, że w roku 2009 wygraliśmy konkurs Seedcamp, a na początku roku 2010 prestiżową nagrodę Smarta 100 dla stu najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw brytyjskich. Nagroda TheEuropas jest o tyle ważna, że w pierwszej fazie na kandydatów głosują internauci.
DI: Dlaczego w The Europas było tak mało polskich projektów?
GJ: Na przykład dlatego, że wynajmując pokój biurowy w Polsce, przedsiębiorca musi wypełnić sześciostronicowy formularz na podstawie pięciu stron nieudolnie napisanej instrukcji. W formularzu musi, między innymi, podać adres swojego ZUS-u, swojego urzędu skarbowego oraz odpowiedniej jednostki GUS, a także imię matki oraz imię ojca. Jeżeli rząd nie zabierze się za reformę nieudolnej i gnuśnej administracji, która zamiast wspierać przedsiębiorców, zwala na nich robotę, to w przyszłym roku w TheEuropas nie będzie ani jednego polskiego projektu.
DI: Który startup jest godzien uznania, a takowego nie otrzymał?
GJ: Kibicowaliśmy serwisowi ServerDensity.com. ServerDensity to nowatorskie narzędzie do monitorowania serwerów, pozwalające na bardzo wygodny i dokładny wgląd w historię pracy serwera. Sami z niego korzystamy.
DI: Najbliższy czas to pompowanie pieniędzy w marketing?
GJ: My nie pompujemy pieniędzy w marketing. Strategia Codility opiera się przede wszystkim na zapewnieniu, że nasz produkt ma najwyższą jakość w aspektach merytorycznych. Nasz sukces oparty jest przede wszystkim na organicznym wzroście sprzedaży internetowej napędzanym przez rekomendacje zadowolonych klientów.
DI: Jakiś czas temu współpracowaliście z Humanway, prezentując narzędzie do rekrutacji programistów. Jak dziś wygląda ta współpraca?
GJ: Współpraca z HumanWay trwa i rozwija się bardzo dobrze. Przypomnijmy, że HumanWay.pl był pierwszym serwisem, z którym rozpoczęliśmy współpracę polegającą na połączeniu serwisów typu ATS (zarządzanie procesem rekrutacji) z serwisem Codility. Wdrożenie pilotażowe okazało się bardzo pomyślne, w roku 2011 planujemy integracje z podobnymi serwisami obsługującymi inne rynki.
DI: Czego się obawiacie po zwycięstwie w The Europas?
GJ: Nie obawiamy się niczego, strach to złe uczucie. Wietrzymy pewne zagrożenia, w tym momencie najbardziej skupiamy się na wbudowaniu w Codility technologii dystansujących przed goniącą nas konkurencją.
DI: Czy powstały już konkurencyjne projekty, oferujące taką samą lub bardzo podobną usługę?
GJ: Tak, latem tego roku pojawiły się podobne serwisy, np. CodeBoffin, CodeAssess czy InterviewStreet, niektóre wprost deklarują, że próbują naśladować nasze rozwiązanie. To nam pochlebia!
DI: Narzędzie Codility jest skierowane na globalny rynek. Z którego kraju jest najwięcej klientów lub klienci którego kraju dają największy przychód? Jak na tym tle jawią się klienci z Polski?
GJ: Nasze największe źródło klientów, zarówno w liczbie, jak i przychodzie, to Stany Zjednoczone. Klienci z Polski stanowią kilka procent naszej puli, zazwyczaj wybierają tańsze plany subskrypcyjne, ale doświadczenie pokazuje, że stosują Codility konsekwentnie i zakup przynosi im wymierną korzyść.
DI: Dlaczego nie skupiliście się na lokalnym, polskim rynku ze swoim przedsięwzięciem?
GJ: Bo produkt od samego początku był produktem globalnym. Pierwszymi klientami Codility były firmy chińskie, skandynawskie i amerykańskie. Rynek polski funkcjonuje dla Codility jako fragment rynku globalnego. Z Polski pochodzi natomiast technologia, Codility stworzyli od podstaw absolwenci Uniwersytetu Warszawskiego, a tak się składa, że wszyscy programiści pracujący nad Codility to laureaci międzynarodowych konkursów informatycznych.
DI: Jaki jest Wasz klucz do sukcesu?
GJ: Jakość.
DI: Co moglibyście doradzić startupom, które dopiero wchodzą na rynek - w jaki sposób powinny działać, szukać klientów, pieniędzy, wsparcia know-how?
GJ: To temat-rzeka! Podstawowa rada - nawiązywać kontakty z ludźmi, wyłuskiwać tych, którzy są godni zaufania, zapraszać ich do współpracy, np. na zasadzie doradztwa w zamian za ułamkowe udziały. Warto szukać też doradców poza Polską, w miejscach, gdzie przedsiębiorczość IT jest bujniejsza, gdzie łatwiej o kapitał i klientów - w Londynie, Berlinie, Bostonie, Dolinie Krzemowej.
DI: Czy rozważacie możliwość wchłonięcia Codility przez jakieś dużego gracza z rynku rekrutacji?
GJ: Jest to jedna ze strategii, które bierzemy pod uwagę.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|