Mobilność to dziś nie tylko trend, ale wręcz styl życia. Nic więc dziwnego, że kolejne technologiczne rozwiązania powstają z myślą o tym, byśmy się czuli bardziej swobodnie. Jednym z nich jest złącze USB-C – szybsze, wygodniejsze i dużo bardziej uniwersalne. Znajdziemy je między innymi w nowoczesnych monitorach komputerowych.
reklama
Złącze USB-C (lub USB typu C) znane jest głównie jako następca popularnego standardu micro USB, dobrze znanego wszystkim posiadaczom smartfonów. Zadebiutowało w 2014 roku, ale o jego szerszej implementacji możemy mówić dopiero od ubiegłego roku, kiedy nowy standard zaczął pojawiać się urządzeniach mobilnych. USB-C jest w pewnym sensie rozwiązaniem przełomowym, ponieważ łączy w sobie świat kieszonkowej elektroniki z tą bardziej stacjonarną. Nowe złącze znajdziemy dziś nie tylko w smartfonach czy tabletach, ale także w laptopach, komputerach stacjonarnych i coraz częściej w dedykowanych dla nich urządzeniach peryferyjnych.
Najnowszy MacBook (2017) – laptop, który wykorzystuje już tylko nowoczesne złącze USB-C. (Fot. Wikimedia Commons)
Nowe złącze uwzględnia trend dalszej miniaturyzacji elektroniki i jest na tyle przyszłościowe, by zapewnić standardowi USB dalszy rozwój i przetrwanie na rynku. USB-C jest w stanie zastąpić wszystkie obecnie stosowane typy złączy USB – pełnowymiarowe typu A (stosowane masowo w komputerach osobistych) oraz typu B (spotykane między innymi w drukarkach), a także wspomniane już wcześniej micro USB (urządzenia mobilne).
Nowe złącze jest mniejsze i symetryczne, co oznacza, że wtyczka nie zajmuje wiele miejsca i dodatkowo jest w pełni odwracalna. Ma zaledwie 2,4 mm grubości – stąd świetnie nadaje się do stosowania w ultracienkich laptopach (np. MacBook). Dzięki swojej konstrukcji cechuje się również dużo większą odporność na wyłamanie gniazda, co było bolączką złącza micro USB.
Złącze USB-C zadebiutowało jako następca micro USB, ale obecnie jest stosowane również poza segmentem urządzeń mobilnych. Na zdjęciu USB-C w smartfonie. (Fot. Wikimedia Commons)
Wreszcie USB-C jest zgodne ze specyfikacją USB 3.1 Gen 2 – najszybszym obecnie standardem transmisji danych poprzez USB, umożliwiającemu osiągnięcie prędkości do 10 Gbit/s. USB-C może z powodzeniem zastąpić złącze HDMI, a nawet DisplayPort, ponieważ jego przepustowość jest wystarczająca do przesyłania obrazu o rozdzielczości 4K. Z perspektywy producentów monitorów oraz telewizorów ma jeszcze jedną użyteczną cechę – może zasilać urządzenia o poborze energii do 100 W.
Co istotne, zgodnie z tzw. koncepcją future proof, złącze USB-C jest przygotowane do dalszej ewolucji standardu USB i powinno być zgodne z kolejnymi specyfikacjami, jeśli te zostaną ogłoszone w dającej się przewidzieć przyszłości. Jest również w pełni kompatybilne z rozwijanym przez Intela standardem Thunderbolt 3, który umożliwia przesyłanie danych z prędkością do 40 Gbit/s.
Producenci monitorów tacy jak Philips, wiążą ogromne nadzieje ze złączem USB-C. Jego zastosowanie w tego typu urządzeniach daje wyłącznie korzyści. I dotyczy to zarówno użytkowników domowych jak i biznesowych.
W monitorach nowej generacji, które zadebiutują na rynku na przełomie 2017 i 2018 roku złącza USB-C będą już raczej standardem. Na zdjęciu Philips 492P8 – 49-calowy monitor w formacie 32:9.
USB-C to złącze typu Hot Swap, a więc umożliwiające podłączanie lub odłączanie urządzeń przy włączonym zasilaniu. Z racji rozmiaru łatwo je zamaskować, więc nie szpeci ono obudowy. Kabel charakteryzuje się niewielkim przekrojem i jest mniej widoczny na biurku niż grube przewody HDMI czy DisplayPort.
Największą zaletą USB-C jest funkcja błyskawicznego dokowania laptopa, którą docenią użytkownicy ceniący swój czas i przywiązujący dużą wagę do mobilności. Monitory dedykowane do zastosowań biurowych często wyposażone są w zintegrowane huby USB pozwalające zwiększyć ilość gniazd dostępnych dla użytkownika. Możemy na stałe podpiąć do nich mysz, klawiaturę i dodatkowe urządzenia peryferyjne (choćby drukarkę).
Przychodząc do biura nie tracimy więc czasu na żmudne przygotowanie stanowiska pracy. Wystarczy, że monitor oraz laptop dysponują złączami USB-C, a cały proces dokowania ogranicza się do podpięcia jednego kabla. W jedną stronę przesyłany jest obraz i dźwięk, a w drugą energia – laptop zasilany jest tym samym przewodem. Dodatkowo w przypadku niektórych monitorów wyposażonych w gniazdo Ethernet i podłączonych do firmowej sieci, złącze USB-C umożliwia przesyłanie danych w obie strony szybciej niż przez Wi-Fi.
Philips 241B7QUPBEB – monitor biurowy wyposażony w funkcję dokowania USB-C
Ciekawostką jest możliwość skorzystania dzięki USB-C z funkcjonalności daisy chain, a więc łączenia komputera z kilkoma monitorami i tworzenia rozszerzonego pulpitu (do maksymalnie 4 połączonych ekranów). Monitory wspierające ten tryb, np. Philips 241B7QUPBEB połączone są ze sobą na stałe za pomocą kabli DisplayPort. Aby uzyskać tu wieloekranowe środowisko pracy wystarczy do jednego z nich zadokować laptopa ze złączem USB-C.
Schemat połączenia typu daisy chain, w którym za pomocą jednego przewodu USB-C możliwe jest połączenie kilku monitorów z laptopem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*