Po ostatnim nawale reklam z „chińskich aptek” oraz ataków DDoS na takie serwisy, jak Twitter czy Facebook, pojawiły się spekulacje na temat wspierania spamu oraz aktów cyberterroryzmu przez chiński rząd. Najnowszy raport firmy McAfee demaskuje te pogłoski.
Spam „chińskich aptek” jest efektem pewnego otoczenia gospodarczego, prawnego i regulacyjnego, które raczej się nie zmieni w najbliższym czasie – uważa Adam Wosotowski z McAfee. Niechciane wiadomości tego typu są najprawdopodobniej próbą pozbycia się na międzynarodowym rynku nadmiaru leków na receptę, których chińskie firmy farmaceutyczne nie mogą sprzedawać w kraju.
Jak wynika z ostatniego raportu McAfee, spam pochodzący z Chin stanowił w sierpniu 60-65% wszystkich rozsyłanych e-maili. Jedną z najpopularniejszych jego odmian, związaną z farmaceutykami, był „chiński newsletter”. Tylko jednego dnia pojawiło się ponad 52428 różnych wiadomości zawierających 1235 adresów domenowych.
Specjaliści z firmy McAfee nie wierzą, żeby za tym nawałem spamu stał chiński rząd. To samo dotyczy ataków DDoS z 6 sierpnia, o których Dziennik Internautów informował następnego dnia rano. Wiele wskazuje na to, że ataki wraz z towarzyszącą im kampanią spamową miały na celu zastraszenie pro-gruzińskiego blogera. Według McAfee najwięcej zainfekowanych komputerów biorących udział we wspomnianej kampanii spamowej pochodziło z Brazylii, Turcji i Indii.
To godne pożałowania, że cyberataki przeciw wolności jednostki do otwartego głoszenia poglądów wydają się akceptowaną przez społeczność międzynarodową metodą dyskusji politycznej – komentuje Adam Wosotowski.
Więcej szczegółów można znaleźć we wrześniowym raporcie na temat spamu, który jest dostępny (w jęz. angielskim) na stronach firmy McAfee.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|