Najbardziej drastyczne z możliwych metod stosował jeszcze kilka dni temu Karoo - dostawca internetu z angielskiego miasta Hull. Bez ostrzeżenia odcinał od sieci swoich klientów, którzy pobierali pliki chronione prawem autorskim.
reklama
Kilka dni temu na łamach BBC pojawiła się informacja, że za pobranie z sieci BitTorrent najnowszej części filmu Terminator jedna z klientek firmy została pozbawiona dostępu do internetu. Żeby przywrócić jej połączenie, Karoo zażądał od kobiety podpisania dokumentu, w którym miała przyznać się do winy i zadeklarować, że nie będzie łamać obowiązujących praw autorskich. Kobieta odmówiła podpisania dokumentu.
Firma Karoo posunęła się nawet dalej. W regulaminie swoich usług przewidziała opłatę, która może zostać nałożona w przypadku konieczności ponownego podłączenia do internetu, po uprzednim odłączeniu z powodu łamania prawa. Co ciekawe, w swojej ofercie Karoo ma dosyć niskie miesięczne limity transferu - 2 GB i 75 GB, które skutecznie ograniczają klientom tej firmy możliwości aktywnego korzystania z sieci p2p.
Po nagłośnieniu nadgorliwych antypirackich praktyk Karoo w mediach, firma zmieniła regulamin, wprowadzając w to miejsce zasady zbliżone do francuskiego prawa Hadopi - zamiast pozbawiać klienta internetu bez ostrzeżenia, Karoo prześle mu upomnienie i dopiero za trzecim razem odetnie go od sieci. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że Karoo jest jedynym dostawcą usług internetowych w Hull - czytamy w serwisie Ars Technica.
Jak widać, Karoo chce uprzedzić brytyjski rząd, który dopiero przygotowuje grunt pod wprowadzenie prawa wzorowanego na francuskim (swoją drogą niezgodnym z konstytucją). Jednak nawet w tym przypadku rząd Wielkiej Brytanii przewiduje ograniczanie przepustowości łącza czy blokowanie konkretnych protokołów sieciowych, a nie odłączanie internautów od sieci.
Co ciekawe, Karoo nie jest osamotniony, jeśli chodzi o nadgorliwość w odcinaniu od sieci. Amerykański dostawca internetu o nazwie Cox, po otrzymaniu stosownego listu od właściciela praw autorskich, także odcina swoich klientów od internetu, jeśli ci nie przyznają się do winy. Trzykrotne upomnienie nieposłusznego klienta powoduje całkowite odcięcie mu łącza.
Tymczasem opieranie się wyłącznie na dowodach przesłanych przez antypirackie organizacje może być złudne - przypomina serwis TorrentFreak. Nie dość, że oprogramowanie stosowane przez firmy namierzające piratów nie jest doskonałe, to systemy umożliwiające wysyłkę wezwań do zaprzestania pirackiej działalności umożliwiają podszywanie się pod właścicieli praw autorskich (szablony wezwań można także znaleźć po prostu w Google) i wyłudzanie odszkodowań.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|