Baterie paliwowe oferują dużą pojemność i szybko się ładują, ale do tej pory ich rozwój hamowały przepisy amerykańskiego Departamentu Transportu. Teraz to się zmieniło i analitycy uważają, że za rok lub dwa producenci sprzętu będą znacznie chętniej wypuszczać na rynek tankowane urządzenia.
Baterie, które doładowuje się poprzez dolewanie paliwa, traktowane były dotychczas jako ciekawostka. Tego typu ogniwa są bardzo wydajne i umożliwiają błyskawiczne ładowanie – wystarczy dolać paliwa, aby znów surfować po internecie lub słuchać muzyki. W przeszłości nad takimi urządzeniami pracowały firmy Samsung oraz IBM wraz z Sanyo.
Jedną z barier rozwoju baterii paliwowych były regulacje amerykańskiego Departamentu Transportu (DOT). Zabraniały one zabierania na pokład samolotu baterii zawierających metanol, butan oraz kwas mrówkowy (substancje te są łatwopalne, a kwas mrówkowy jest dodatkowo żrący).
Zdaniem cytowanych przez Associated Press analityków Frost & Sullivan regulacje DOT były głównym czynnikiem, który zniechęcał producentów do inwestowania w produkcję baterii na paliwo. Teraz ta przeszkoda została usunięta i zdaniem analityków potrzeba 1-2 lat na to, aby baterie paliwowe mocniej zaistniały na rynku.
Producenci i sceptycy
Jedną z firm planujących wprowadzenie takich baterii w przyszłym roku jest Lilliputian Systems Inc., założona przez byłego badacza MIT. Chce ona wypuścić przenośną ładowarkę na paliwo wielkości pudełka na papierosy, która z dowolnym urządzeniem będzie się łączyć przez port USB.
Zdaniem przedstawicieli Lilliputian jedna łyżeczka paliwa oferuje 20 razy tyle energii, co bateria tego samego rozmiaru. Ładowarka może kosztować 100-1500 USD, a kartridż do tankowania 1-3 USD. Paliwo używane w systemie Lilliputian to butan, podobny do tego stosowanego w zapalniczkach.
Inna firma - MTI MicroFuel Cells Inc – pracuje nad bateriami paliwowymi już od 2000 roku. Firma miała wejść na rynek w 2004 roku, ale nie udało się. Teraz planowany termin premiery to 2009 rok. Szefostwo firmy podkreśla, że w zakresie technologicznym poczyniono znaczne postępy.
MTI również planuje wejść na rynek z zewnętrzną ładowarką. Będzie ona zasilana metanolem i ma produkować trzykrotnie więcej energii niż bateria litowo-jonowa. Zdaniem przedstawicieli MTI możliwe jest osiągnięcie nawet 10-krotnie większej wydajności.
Znana firma Panasonic obiecuje laptopa z baterią paliwową, który będzie mógł pracować nawet 20 godzin po jednym załadowaniu. Urządzenie ma się jednak pojawić na rynku w roku 2012. Jeszcze inna firma - Medis Technologies – obiecuje paliwową ładowarkę do telefonu, która pozwoli na 30 godzin rozmów i będzie miała wielkość talii kart.
W rynek baterii paliwowych nie wierzy natomiast firma Lenovo. Jej przedstawiciele mówią, że zgodnie z wytycznymi DOT kartridże do tankowania mają zawierać niecałe 200 g paliwa, co nie będzie spełniać potrzeb pierwszych urządzeń. Ponadto aby posiadanie baterii na paliwo miało sens, kartridże do tankowania musiałyby być dostępne w dużej liczbie punktów sprzedaży. Kwestią do rozwiązania na rynku ogniw paliwowych pozostaje też wypracowanie standardów.
To wszystko nie nastąpi od razu. Dlatego Lenovo koncentruje się teraz na bateriach srebrno-cynkowych oferujących większą wydajność niż ogniwa litowo-jonowe. Baterie paliwowe muszą - zdaniem Lenovo - poczekać przynajmniej pięć lat.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*