Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Aresztowania nie zatrzymają grupy Anonymous

08-03-2012, 18:17

Zatrzymanie kolejnych członków grupy LulzSec, z których kilku działało również w ramach Anonymous, nie oznacza końca włamań inspirowanych przez internetowych aktywistów - uważają eksperci zajmujący się bezpieczeństwem w sieci.

Na początku tego tygodnia FBI poinformowało, że zatrzymało kolejnych członków grupy LulzSec, głównie dzięki pomocy jej byłego lidera posługującego się nickiem Sabu. Internauta oskarżony o udział w kilkunastu włamaniach postanowił współpracować z organami ścigania, by w ten sposób uzyskać mniej surową karę.

Czytaj także: Były lider LulzSec współpracował z FBI

- Sabu był uważany za lidera - powiedział Mikko Hypponen z fińskiego F-Secure. - W ostatnich dniach ci ludzie wciąż na niego patrzyli i z pewnością mocno się zawiedli. Prawdopodobnie nie będzie to koniec grupy Anonymous, jednak zajmie im trochę czasu odbudowanie swojej siły.

Jak zauważają analitycy, istotnym problemem może być w przyszłości również brak zaufania między poszczególnymi członkami aktywistycznych grup. Biorąc pod uwagę, że Sabu przez długi czas współpracował z FBI, wciąż dokonując włamań, niezwykle trudno będzie sprawdzić, czy liderzy koordynujący operacje są godni zaufania.

W wyniku zatrzymań, których dokonano na terenie Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Stanów Zjednoczonych, w ręce policji trafili m.in. Ryan Ackroyd (znany jako Kayla), Jake Davis (Topiary), Darren Martyn (pwnsauce), Donncha O’Cearrbhail (palladium) oraz Jeremy Hammond (Anarchaos).

Czytaj także: Anonymous wypowiedzieli wojnę NYSE (wideo)


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: f-secure, Reuters