Komercjalizacja sieci złamie jej neutralność?
Każda informacja przesyłana przez internet traktowana jest dziś jednakowo. Amerykańscy operatorzy telefoniczni chcieliby jednak zmienić ten stan rzeczy proponując, aby pakiety informacji były traktowane w sieci priorytetowo - jeśli tylko ktoś zapłaci za takie "lepsze traktowanie".
reklama
Przez wiele osób pomysł ten postrzegany jest jako próba podkopania podstawowych zasad rządzących internetem. Vinton Cerf, jeden z ojców internetu powiedział, że jest to złamanie tych zasad, które pozwoliły internetowi na osiągnięcie sukcesu.
Przyjrzyjmy się uważnie pomysłowi amerykańskich operatorów telefonicznych. Każda informacja w sieci dzielona jest na pakiety, które docierają do celu różnymi drogami. Czasem wolniej, czasem szybciej. Nie stanowiło to żadnego problemu dopóki usługi takie jak telewizja lub telefonia internetowa nie zyskały popularności. Te usługi nie cierpią opóźnień.
Oczywiście z tymi opóźnieniami można sobie radzić poprzez modernizację całej sieci. Amerykańscy operatorzy uważają jednak, że w takim przypadku koszty popularyzacji tych usług rozkładają się na wszystkich abonentów. Dlatego proponują aby dać usługodawcom możliwość skorzystania ze swojego rodzaju płatnych internetowych autostrad. Ten, kto chciałby aby jego informacje przemierzały internet szybciej, mógłby za to zapłacić.
Właściwie takie rozwiązania już funkcjonują. AT&T oferuje biurom rządowym i firmom specjalne szybsze, połączenia. Rzecz jednak w tym, że korzysta przy tym ze specjalnej sieci, niezależnej od internetu. Przedstawiciele AT&T chcieliby jednak poszerzyć tę usługę, właśnie dzięki wprowadzeniu priorytetowych pakietów.
Przeciwnicy takiego rozwiązania (a jest ich wielu) uważają, że podkopałoby ono podstawową zasadę rządzącą internetem - zasadę neutralności sieci.
Jeśli zostanie ona złamana to możliwe, że serwisy internetowe podzielą się "pierwszorzędne" - takie, do których dostęp jest łatwy - i "drugorzędne". Jakość usług przestanie mieć decydujące znaczenie. Internauci będą mieli w pierwszej kolejności dostęp do tych serwisów, których właściciele odpowiednio zapłacili.
Możliwe, że w takich warunkach przetrwają wyłącznie giganci tacy jak eBay lub Google. Z pewnością będą oni w stanie zapłacić za priorytetowe pakiety. Tymczasem właściciele nowych i mniejszych serwisów będą mieli znacznie utrudnioną drogę do sukcesu. Zauważmy, że firmy bedące dziś gigantami same kiedyś skorzystały z neutralności sieci.
Przeciwnicy priorytetowych pakietów wskazują też na to, że mogłyby one posłużyć dostawcom telefonii stacjonarnej do blokowania konkurencji jaką jest VoIP, tak więc nie wykluczone, że operatorom nie chodzi tu o dobro konsumenta, ale o własne interesy. Należy tu wspomnieć, że pewien Brazylijski telekom już korzysta z technologii pozwalającej rozpoznawać czy dany pakiet informacji jest rozmową. Niewykluczone, że informacje te zostaną wykorzystane przeciwko operatorom VoIP.
Poza wątpliwościami natury etycznej nasuwają się jeszcze problemy techniczne. Stowarzyszenie Internet2 eksperymentowało z priorytetowymi pakietami chcąc zbudować szybką sieć łączącą uniwersytety. Ostatecznie doszli do wniosku, że bardziej opłaca się zainwestować w lepszą sieć czyli "rozbudować całą autostradę zamiast dodawać specjalny pas".
Kyle McSlarrow z National Cable & Telecommunications Association stwierdza, że poniekąd rozumie operatorów telefonii. Dostarczają oni infrastrukturę, ale nie mają kontroli nad tym jakie informacje przez nią przepływają. Z rynkowego punktu widzenia próba zdobycia kontroli jest zrozumiała, ale czy rzeczywiście będzie dobra dla Internetu?