Kilka dni temu Dziennik Internautów poinformował, że firma Apple, na znak protestu przeciwko podejściu do problematyki zmian klimatycznych, wystąpiła z amerykańskiej Izby Handlowej. Chce ona bowiem podważyć naukowe dowody, potwierdzające duży wpływ działalności człowieka na globalne ocieplenie. Wcześniej z Izby wystąpiły, co może zaskakiwać, trzy koncerny energetyczne.

Steven Chu, amerykański Sekretarz Energii, pochwalił firmy za sprzeciw wobec podejścia Izby Handlowej w kwestii ochrony środowiska. Dodał, że sprawy związane ze środowiskiem naturalnym mają kluczowe znaczenie dla dalszego zrównoważonego rozwoju, a firmy sprzeciwiające się działaniom na rzecz poprawy sytuacji są "ekonomiczną przyszłością Stanów Zjednoczonych" - podaje agencja Reuters.

Wezwał on jednak Izbę Handlową do zmiany swojego stanowiska odnośnie ocieplenia klimatu. Ta broni go, umniejszając fakt opuszczenia jej szeregów przez cztery firmy. Ma ona bowiem około 300 tysięcy członków.

Działania Apple zdecydowanie poparła Greenpeace. Organizacja uważa, że inne firmy, w tym przede wszystkim Microsoft i Google, powinny podążyć śladami Apple. Mają one bowiem nie tylko kluczowe znaczenie dla amerykańskiej gospodarki, ale także ogromny wpływ na dziesiątki milionów osób.

Izba Handlowa ustami swojego przewodniczącego Thomasa Donohue skrytykowała krok Apple, ubolewając, że firma Steve'a Jobsa nie poświęciła wystarczająco dużo czasu na to, by lepiej zrozumieć jej stanowisko odnośnie zmian klimatycznych. Wyraził się krytycznie także o propozycjach rozwiązań prawnych w kwestii ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, które jego zdaniem doprowadzą do wzrostu bezrobocia wśród Amerykanów - podaje AppleInsider.

Sytuacja wydaje się nabierać coraz więcej rumieńców przed zbliżającą się piętnastą konferencją klimatyczną, która ma odbyć się w grudniu w Kopenhadze. Ochrona środowiska już dawno przestała być odległym i idealistycznym podejściem do życia. To teraz także wielka polityka, wielkie pieniądze i zasadnicze pytania o naszą przyszłość.