Narasta niepewność prawna wokół Androida. Od 2010 roku Google została pozwana 37 razy o naruszenia patentów. Innowacyjność niektórych patentów może budzić zastrzeżenia. Nie zmienia to faktu, że Google ma duże problemy z własnością intelektualną.
reklama
Tydzień temu Dziennik Internautów pisał o pozwie Microsoftu przeciwko firmie Barnes & Noble. Dotyczył on czytników z Androidem rzekomo naruszających patenty firmy z Redmond. Taki pozew może zwiększyć niepewność prawną wokół Androida, a Barnes & Noble uważany jest za łatwy cel dla Microsoftu.
Przy okazji wspominaliśmy o podobnym pozwie przeciwko Motoroli, ale nawet te dwie sprawy okazują się wierzchołkiem góry lodowej. Florian Mueller, aktywista i autor bloga FOSS Patents, podliczył pozwy patentowe związane z Androidem wniesione od 2010 r. W sumie to 37 spraw(!). Infografika poniżej przedstawia tempo, w jakim pojawiały się kolejne pozwy.
Niewątpliwie Google znalazło się pod obstrzałem "patentowych trolli", ale to chyba nie jedyny element problemu. Możliwe, że portfolio patentowe Google jest po prostu za słabe, aby podołać zadaniu obrony twórcy systemu operacyjnego. Duże portfolio patentów pozwala na zawieranie dogodnych umów z innymi posiadaczami patentów.
Poza tym trzeba zauważyć, że Google nie wydaje pieniędzy na licencje. W związku z tym pozwy kierowane są przeciwko producentom, a nie twórcy systemu operacyjnego. To oczywiście zwiększa liczbę pozwów. Pokazuje to również, że Google jest gotowa na podejmowanie prawnego ryzyka i to nie do końca swoim kosztem. Najbardziej mogą na tym ucierpieć firmy takie, jak Barnes & Noble (źródło: FOSS Patents, Infographic: 37 Android-related patent lawsuits (since 2010)).
Przegląd patentów, jakie Android narusza można obejrzeć w serwisie Business Insider. Mamy wśród nich takie wynalazki, jak ekrany multidotykowe i gesty dotykowe. Jest też przewijanie za pomocą ekranu dotykowego, wyłączanie podświetlenia po określonym czasie czy... aktualizowanie aplikacji bez uruchamiania programu instalacyjnego, a nawet generowanie zaproszeń i wpisów w kalendarzu z poziomu urządzenia mobilnego.
Mueller może mieć rację, mówiąc, że podejście Google do własności intelektualnej jest zbyt niefrasobliwe. Prawdą jest jednak, że niektóre z naruszanych patentów nie wydają się "wynalazkami" posiadaczy patentów. Wiele z nich to mobilne wersje wcześniej znanych rozwiązań. Google będzie musiała walczyć z patentowymi trollami, ale czy musi robić to w sądzie?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|