Adware i spyware pod przykrywką legalności
Największą ilość oprogramowania typu adware rozpowszechnia się za pomocą stron poświęconych znanym osobom. Właściciele legalnych witryn mogą być nawet nieświadomie powiązani z dystrybutorami oprogramowania szpiegowskiego - wynika z raportu firmy McAfee.
reklama
Badania McAfee wykazały, że twórcy oprogramowania adware i spyware często nadużywają do własnych celów programy marketingowe legalnie działających firm. Z kolei dystrybutorzy programów adware często wykorzystują witryny pełniące rolę pułapek na nic nie podejrzewających użytkowników i pośredników. Efekt jest taki, że właściciele oficjalnych witryn mogą być nawet nieświadomie powiązani z dystrybutorami oprogramowania spyware.
Z badań wynika również, że niepożądane programy często instalują się na komputerze użytkownika jako dodatek do "bezpłatnego" oprogramowania, po czym są wykorzystywane do zbierania informacji, które mają znaczenie marketingowe.
Najbardziej aktywni dystrybutorzy oprogramowania adware wykorzystują witryny gwiazd i innych znanych osób, a nie - jak zwykło się powszechnie uważać - witryny zawierające treści pornograficzne.
Dane zebrane przez McAfee pokazują również, że model biznesowy związany z rozpowszechnianiem oprogramowania adware jest bardzo lukratywny i sprzyja mu nieostra granica pomiędzy oprogramowaniem wrogim, niepożądanym i przyjaznym. Dzięki niej można sprawić wrażenie, że to co wrogie, jest jak najbardziej dozwolone.
Zatrważają ponadto dane mówiące o wzroście liczby maszyn, na których da się znaleźć adware i spyware. Dociera ono do coraz szerszych grup użytkowników w tempie wykładniczym.
Jak podaje McAfee, do maja 2006 roku istniało ponad 700 rodzin programów typu adware, zawierających ponad 6000 wariantów.