Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA umiera tak cicho, jak powstała. KE zamiata sprawę pod dywan

20-12-2012, 10:12

Komisja Europejska ponoć już nie chce, aby opinię na temat ACTA wydał Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Upadek ACTA jest niby oczywisty, ale czy ETS nie powinien jednak wydać opinii? Dlaczego Komisja nie przyzna otwarcie, że ACTA to niewypał?

Komisja Europejska wycofała z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) prośbę o wydanie opinii w sprawie ACTA. Wszystkich to cieszy, wszyscy mówią o ostatecznym końcu ACTA, ale tak naprawdę nie oznacza to poważnego podejścia do sprawy i liczenia się z obywatelami.

Przede wszystkim ta "śmierć ACTA" następuje bardzo cicho, podobnie jak wcześniej w latach 2008-2011 porozumienie ACTA bardzo cicho powstawało.

Śmierć ACTA i zamiatanie pod dywan

Komisja Europejska nie wydała do tej pory żadnego oficjalnego komunikatu na temat wycofania wniosku z ETS. Takie milczenie jest mało zrozumiałe, skoro pod koniec lutego głośno było o skierowaniu sprawy ACTA do ETS. Jeśli to wszystko było tak ważne, Komisja nie powinna teraz zamiatać sprawy pod dywan.

O wycofaniu wniosku z ETS doniosły niektóre agencje prasowe, które zacytowały nikomu nie znaną rzeczniczkę KE. Jest również notatka na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, która tłumaczy rzekome motywy działania Komisji. Skoro większość krajów zrezygnowało z ACTA, nie ma sensu pytać ETS - takie są tłumaczenia, ale czy one naprawdę mają sens? A może nadal są powody, by ETS przyjrzał się ACTA?

Robiono z nas idiotów. Czy słusznie?

Na początku tego roku wybuchła burza wokół ACTA i zobaczyliśmy coś niezwykłego - tysiące zwykłych obywateli wyrażało swoją niechęć, podczas gdy politycy starali się udawać, że nic złego się nie dzieje. Przypomnijmy sobie cztery fakty:

I co teraz? Sprawa zostanie po cichu wycofana z ETS? Nie było sprawy?

ETS powinien zbadać ACTA

Nadal są powody, aby Europejski Trybunał Sprawiedliwości zbadał ACTA. Jeśli to porozumienie spowodowało tak wielki konflikt między społeczeństwem a politykami, ktoś bezstronny powinien się wypowiedzieć jako arbiter. To mógł być ETS.

Komisja Europejska nigdy nie przyznała się do swoich błędów w sprawie ACTA. To oznacza, że Komisja nie ma sobie nic do zarzucenia i stoi na stanowisku, że jedynie "głupi ludzie" zepsuli dobrą inicjatywę.

Wyrok ETS nic by nie zmienił, ale mógłby przynieść korzyści:

  • gdyby ETS wydał pozytywną opinię o ACTA, politycy mieliby dowód na to, że nie próbowali nas oszukać, mogliby na tym budować zaufanie społeczne;
  • gdyby ETS negatywnie ocenił ACTA, mogłoby to się przydać do podważania kolejnych podobnych inicjatyw, takich jak choćby CETA. Byłby to również dowód na to, że ludzie nie są tak głupi, jak twierdzą politycy.

Obie strony konfliktu, będąc pewnymi swoich racji, powinny dążyć do rozstrzygnięcia przed Trybunałem, a jednak Komisja się wycofała.

Pamiętajcie, że niebawem powinniśmy poznać CETA.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR