Niebawem obywatele Unii zagłosują w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kampania wyborcza zostanie prawdopodobnie zdominowana przez tematy typu Brexit i polityka migracyjna. Warto jednak pamiętać, że coraz więcej aspektów życia jest związanych z siecią i nowymi technologiami, a ogromny wpływ na ich rozwój i funkcjonowanie ma polityka UE. Zanim wrzucimy kartę do urny, warto się zastanowić, jak nasz wybór wpłynie na cyfrową rzeczywistość.
reklama
W ostatnich latach Unia Europejska przyjęła dwa ważne akty prawne w kwestii cyberbezpieczeństwa – dyrektywę NIS i Cybersecurity Act. Pierwsza z nich nakładała na dostawców nowe obowiązki m.in. informowania o incydentach, nakazywała rządom powołanie krajowych strategii cyberbezpieczeństwa, a także zespołów reagowania na ataki. Drugi z dokumentów wzmacnia rolę unijnej agencji ds. Bezpieczeństwa Sieci i Informacji ENISA, a także wprowadza wspólnotowy system certyfikacji technologii. Cyberbezpieczeństwo staje się kwestią nie tylko obronności, ale i gospodarki, ataki takie jak NotPetya czy WannaCry pokazały, że zaniechania w kwestii ochrony systemów mogą kosztować gospodarkę miliardy euro.
Jeśli Unia chce skutecznie bronić swoich obywateli przed zagrożeniami płynącymi z sieci, musi podjąć nowe kroki. Przede wszystkim kluczowe będzie zachęcenie firm i jednostek administracji do implementacji systemów bezpieczeństwa. Nawet najlepsze systemy reagowania i liczące setki stron strategie nie uchronią nas przed atakami, jeśli firmy nadal będą zostawiać otwarte drzwi cyberprzestępcom. Budowanie odpowiedniej wiedzy wśród obywateli jest najlepszym sposobem na zmniejszenie strat wynikających z ataków, a potrzeby w tej materii są ogromne. 51% Europejczyków uważa, że za mało wie o cyberzagrożeniach, a 69% firm ma wiedzę podstawową albo nie wie nic o własnej podatności na takie zagrożenia.
Europejski biznes doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli chce konkurować z firmami z USA oraz Dalekiego Wschodu musi skutecznie wdrażać rozwiązania gospodarki 4.0. W 2018 r. aż 19 krajów UE miało stworzone strategie wdrażania nowych technologii, jednak faktyczna implementacja niestety nie daje powodów do zadowolenia. Jak wynika z badania zleconego przez Komisję Europejską, w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi tylko Wielka Brytania i Hiszpania mogą poszczycić się wyższym wskaźnikiem świadomości nowych technologii wśród firm. Dla USA wskaźnik ten wynosi 60 punktów, a średnia dla UE jedynie 30 punktów. Rozwiązania takie jak sztuczna inteligencja, technologie chmurowe, blockchain wielu europejskim przedsiębiorstwom nie wydają się wystarczająco atrakcyjne, co może w przyszłości skutkować spadkiem ich konkurencyjności wobec firm ze wschodu i zachodu. Co zrobić, żeby ułatwić wdrażanie tych innowacji w unijnej gospodarce? Ważnym czynnikiem, który pozwoli na dalszą implementację rozwiązań gospodarki 4.0 jest odpowiednia legislacja, która pozwoli tym technologiom rozwijać się w dynamiczny sposób, przy jednoczesnym zapewnieniu wysokiego poziomu bezpieczeństwa. By to osiągnąć kluczowa jest współpraca organów UE z przedstawicielami sektora. Dobrym przykładem jest tu na przykład współpraca Komisji Europejskiej z zrzeszającą dostawców rozwiązań chmurowych organizacją CISPE, której członkiem jest m.in. Aruba Cloud. Organizacja ta od wielu lat pomaga tworzyć przedstawicielom Unii dobre rozwiązania prawne jak np. rozporządzenie o swobodnym przepływie danych w Europie. Jednym z jej celów wspieranie lokalnych dostawców rozwiązań chmurowych, by tworzyć alternatywę dla globalnych graczy i oferować mieszkańcom Europy infrastrukturę znajdującą się pod unijną jurysdykcją. Równie ważne jest zapewnienie odpowiednich środków na innowacje. Wedle zapowiedzi aż 9,2 mld euro może zostać zainwestowane w latach 2021-2027 w unijny program „Cyfrowa Europa”, który ma wspierać rozwój superkomputerów, sztucznej inteligencji oraz kompetencji cyfrowych.
Implementacja technologii tworzących gospodarkę 4.0 w dużej mierze zależy od zdolności przetwarzania i przesyłania danyoch. By to osiągnąć konieczne będzie zastąpienie starych standardów GSM i LTE siecią 5G. Technologia ta stała się jednym z filarów Strategii na rzecz Jednolitego Rynku Cyfrowego, a wszystkie państwa członkowskie zgodziły się wspólne zasady wdrażania tego standardu. W efekcie w 5G już w 2020 ma działać w przynajmniej jednym mieście w każdym kraju, a do 2025 powinna być dostępna do komercyjnego wykorzystania w całej Unii. Niestety ten ambitny plan może nie zostać zrealizowany przez pułapki, w które mogą wpaść kraje członkowskie. Jednym z problemów jest przydzielenie odpowiednich częstotliwości. Przyjętym standardem ma być wykorzystanie zakresu pasma 700 MHz, jednak częstotliwość jest wykorzystywana przez Rosję do celów wojskowych. Jeśli Rosjanie nie zechcą pójść nam na rękę na obszarze krajów z nią graniczących niemożliwe będzie wykorzystanie tego pasma. Unia Europejska będzie musiała solidarnie wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie, inaczej część jej członków może zostać wykluczona z zastosowania nowych technologii.
Obecne władze UE nie ukrywają, że nie są entuzjastycznie nastawione do dominującej pozycji pięciu technologicznych gigantów: Facebooka, Apple, Amazona, Netflixa i Google, w skrócie FAANG. Z jednej strony monopolistyczna pozycja i kompletna dominacja w sektorze świadczenia niektórych usług powoduje, że europejskim graczom trudniej konkurować globalnie. Z drugiej strony niektóre z tych firm pomimo czerpania olbrzymich korzyści finansowych z dostępu do wspólnego rynku stosują agresywną optymalizację podatkową, uszczuplając wspólnotowy budżet. Wreszcie brak bezpośredniego podlegania pod unijną jurysdykcję powoduje, że firmy te mogą nadużywać naszych danych bez konsekwencji. Jednym z narzędzi, na jakie stawia Unia jest wprowadzenie podatku od przychodów na poziomie 3-6 proc. Jednak jego wprowadzenie będzie wymagało ścisłej współpracy państw członkowskich oraz mocnego przeciwstawienia się lobbingowi amerykańskich gigantów. Niektórzy wpływowi politycy jak Guy Verhofstadt proponują utworzenie centralnego urzędu, który będzie kontrolował działania technologicznych gigantów.
Kolejnym problemem technologicznym, z którym będą musiały sobie poradzić przyszłe władze Unii Europejskiej, są fałszywe informacje dystrybuowane w sieci. By się im przeciwstawić, potrzebna jest reakcja na szczeblu wspólnotowym. Wśród proponowanych rozwiązań jest zwiększenie kompetencji i finansowania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. KE uważa, że należy zainwestować więcej środków w narzędzia cyfrowe, potencjał analizy danych i wyspecjalizowany personel w instytucjach unijnych oraz w państwach członkowskich. Oprócz tego koniecznie będzie wspieranie niezależnego dziennikarstwa i mediów, które pozwolą na weryfikację rozsiewanych informacji. Kluczowym narzędziem w tym obszarze będzie jednak współpraca z gigantami z branży technologicznej, jak Facebook czy Google, by skutecznie odsiewać fałszywe informacje, a także móc zidentyfikować ich źródło finansowania.
Wyzwania, jakie stoją przed Unią Europejską zdają się być ogromne. Na starym kontynencie ścierają się sprzeczne interesy, a korporacje o wartości przekraczającej PKB niektórych krajów członkowskich walczą o jak największą niezależność. Jednocześnie wśród zwykłych obywateli słabnie przekonanie, że europejski projekt jest skutecznym rozwiązaniem globalnych problemów. Dlatego przed przyszłymi europarlamentarzystami stoi wyzwanie przekonania ludzi do tego, że Unia Europejska może być technologiczną potęgą, a jej obywateli będą chronieni przez działaniami korporacji, przestępców i obcych rządów.
Wypowiedź: Marcin Zmaczyński, Aruba Cloud
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|