Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: delegalizacja wyszukiwarek i co jeszcze?

22-03-2010, 10:51

Międzynarodowe porozumienie ACTA może sprawić, że ułatwianie naruszania prawa autorskiego będzie karalne. To otwiera drogę do zdelegalizowania wyszukiwarek torrentów i nawet... zwykłych wyszukiwarek. Co więcej, może powstać instytucja, która będzie wprowadzać poprawki do ACTA i sprawdzać implementowanie warunków porozumienia w poszczególnych państwach - tak przynajmniej wynika z doniesień organizacji Knowledge Ecology International (KEI).

konto firmowe

reklama


Parlament Europejski sprzeciwił się ostatnio tajnym negocjacjom w sprawie ACTA. To międzynarodowe porozumienie może przyczynić się do wprowadzenia rozwiązań prawnych, które pozwolą na odcinanie internautów od sieci i odbiorą im prywatność w imię walki z naruszeniami praw autorskich. Opinia publiczna nie może jednak śledzić prac nad ACTA, mimo iż dopuszczono do nich przedstawicieli przemysłu rozrywkowego.

>>> Czytaj: ACTA: 633 europosłów przeciw tajnym negocjacjom

Obecnie większość naszej wiedzy o ACTA pochodzi z różnych przecieków. W lutym w sieci pojawił się dokument, który może być proponowanym rozdziałem ACTA dotyczącym internetu. Na początku marca wyciekł kolejny dokument zawierający stanowiska poszczególnych stron.

Teraz kolejne informacje na temat ACTA ujawniła pozarządowa organizacja Knowledge Ecology International (KEI), która działa na rzecz właściwego dysponowania zasobami wiedzy. Przedstawiciele KEI twierdzą, że mieli dostęp do nieujawnionych jeszcze rozdziałów ACTA, które dotyczą sankcji karnych, nowych instytucji oraz współpracy międzynarodowej.

Jeśli chodzi o sankcje karne to KEI donosi, że Unia Europejska zaproponowała zapisy, które mówią o karach za zachęcanie, wspomaganie i nakłanianie do różnych przestępstw, także tych związanych z piractwem praw autorskich i pokrewnych na skalę komercyjną.

Takie piractwo jest zdefiniowane jako "znaczące zamierzone naruszenie praw autorskich lub pokrewnych", które nie ma bezpośredniego lub pośredniego uzasadnienia zyskami finansowymi, jak również jest związane z korzyścią finansową (dosłownie: significant willful copyright or related rights infringements that have no direct or indirect motivation of financial gain, as well as cases involving commercial advantage or financial gain).

Prawo szyte na miarę TPB?

Cel takich propozycji jest oczywisty – chodzi o możliwość karania za prowadzenie takich serwisów, jak choćby The Pirate Bay. Niestety takie prawo otwiera drogę do karania wielu innych dostawców usług, powszechnie uważanych za legalne. Przykładowo wyszukiwarka Google pozwala na znalezienie torrentów i różnych materiałów chronionych prawem autorskim, a więc mogłaby być uznana za serwis pomagający w naruszeniach.

Trudno uwierzyć w to, aby ACTA mogła zabić Google. Może jednak być poważną przeszkodą dla wszystkich raczkujących wyszukiwarek i wielu innych nowych usług. KEI zauważa, że propozycje podobnych przepisów pojawiały się już w Europie nie raz.

Komitet będzie rozwijał ACTA

Przedstawiciele KEI twierdzą też, że widzieli 5. rozdział ACTA, który ma być drugim pod względem długości rozdziałem w porozumieniu. Dotyczy on adaptacji instytucjonalnych i zakłada stworzenie instytucji, która będzie mogła modyfikować ACTA i sprawdzać jak założenia porozumienia są implementowane.

Ta instytucja określana jako "komitet nadzorczy" ma składać się z przedstawicieli krajów podpisujących ACTA. Będzie mógł m.in. ustanawiać nowe komisje i grupy robocze, zasięgać porad od różnych organizacji, wydawać porady i wytyczne dotyczące implementacji ACTA, identyfikować i monitorować techniki piractwa i podrabiania towarów, wspierać organizacje międzynarodowe i brać udział w różnych innych działaniach według decyzji stron porozumienia.

>>> Czytaj: ACTA: Kolejny przeciek odkrywa stanowiska stron

Komitet ma się spotykać regularnie oraz w ramach spotkań specjalnych. Może być prowadzony przez kraj sprawujący funkcje przewodniczącego lub przez niezależne władze współpracujące np. ze Światową Organizacją Handlu (WTO) lub Światową Organizacją Własności Intelektualnej (WIPO). Instytucja ta może w przyszłości organizować konsultacje oraz zapraszać inne kraje do podpisania ACTA.

Biedniejsze kraje pod butem

KEI podaje też informacje na temat trzeciego rozdziału ACTA dotyczącego współpracy międzynarodowej. Dotyczy on m.in. wspierania krajów rozwijających się w zakresie egzekwowania praw własności intelektualnej. Takie wspieranie ma polegać na harmonizacji prawa w tych krajach z rozwiązaniami stosowanymi w krajach bogatszych.

W praktyce może to oznaczać zamknięcie krajom biedniejszym możliwości wypracowania takich rozwiązań w zakresie ochrony własności intelektualnej, które będą odmienne  od tych stosowanych w krajach bogatszych, ale korzystne dla ich rozwoju.

Tylko kolejny przeciek?

Na koniec warto odpowiedzieć na jedno pytanie – dlaczego mamy wierzyć kolejnemu "przeciekowi"? Choćby dlatego, że tylko to mamy. Informacje z przecieków, takich jak ten od KEI, dobrze nie wyglądają, ale gdyby były fałszywe, to kraje rozmawiające o ACTA mogłyby łatwo rozwiać wątpliwości, publikując wszystkie dokumenty.

Z jakiegoś powodu tajność prac nad ACTA cały czas jest na rękę autorom niepokojącego dokumentu, nawet pomimo tak niepokojących doniesień.

>>> Czytaj także: ACTA: Publiczne konsultacje były... tajne?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E