Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Czy ceny elektronicznych książek ustalane były w kręgu jednej z firm je udostępniających oraz pięciu wydawców? Amerykański Departament Sprawiedliwości grozi pozwem.

robot sprzątający

reklama


Rynek książek elektronicznych rośnie bardzo szybko, co jest pochodną wysokiego popytu na tablety oraz czytniki książek oraz prasy. Zyskują na tym nie tylko wydawcy, którzy obawiali się do niedawna dużych problemów finansowych ze względu na malejące zapotrzebowanie na książki papierowe, ale także dostawcy tego typu usług, czyli innymi słowy właściciele e-sklepów. Już jakiś czas temu zauważono, że książki w wersji elektronicznej sprzedawane są w takich samych lub niewiele niższych cenach od ich papierowych odpowiedników.

Czytaj także: Apple wymyśla na nowo podręczniki

Jest to o tyle zaskakujące, że w przypadku e-książek odpadają koszty druku, materiałów, transportu czy magazynowania. Ostateczny produkt powinien być więc znacząco tańszy. Dlaczego tak się nie dzieje? Jedna odpowiedź może być prosta - wydawcy mogą chcieć w ten sposób zrekompensować sobie mniejszy popyt na książki tradycyjne.

Amerykański Departament Sprawiedliwości podejrzewa jednak coś innego - zmowę. Jej uczestnikami mają być Apple oraz pięciu dużych wydawców ze Stanów Zjednoczonych - Simon & Schuster Inc., Hachette Book Group, Penguin Group (USA), Macmillan oraz HarperCollins Publishers Inc. Zarzut jest prosty - wspólnie prowadzone rozmowy celem ustalenia cen książek na możliwie wysokim poziomie.

Informację podaje agencja Reuters na podstawie doniesień Wall Street Journal (WSJ). Żadna ze stron nie była dostępna, by udzielić komentarza. WSJ twierdzi, że wszyscy wydawcy zgodnie zaprzeczyli, by jakakolwiek zmowa miała miejsce. Trudno się temu dziwić. Jeśli jednak amerykańskie władze rozpoczną oficjalne dochodzenie w tej sprawie i znajdą dowody na istnienie niedozwolonego porozumienia, konsekwencje mogą być bardzo poważne.

Czytaj także: Amazon otworzy sklep?

Departament Sprawiedliwości grozi pozwem. Oznaczać to może, że ma jakieś dowody w sprawie. Jeśli sprawa faktycznie znajdzie się w sądzie, może dojść do ich ujawnienia.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Już po pecetach?

Źródło: Reuters za WSJ