ZeroNet w komunikacji korzysta z połączenia znanego z sieci Tor, jednak zamiast łączyć się za pomocą węzłów (nodes – j. ang.) wykorzystuje komputery użytkowników do przesyłania pakietów. Tym samym ten model komunikacji jest dosyć wyjątkowy na tle tego, co oferuje konkurencja. Sieć ZeroNet nie tylko jest zdecentralizowana i nie pozwala na podsłuchiwanie w konkretnych miejscach, jak to bywa w sieci Tor, ale także jest odporna na ingerencje z zewnątrz, wykorzystując rozwiązania znane z Bitcoina. Natomiast w połączeniu z Torem i przeglądarką Tora ZeroNet może być wykorzystana jako sieć anonimizująca.

Już na początku widać dużo plusów takiego rozwiązania. Połączenie jest niemożliwe do skasowania tak długo, jak co najmniej jedna osoba przesyła dane ze swojego komputera. Sieć ZeroNet nie jest narażona na ataki na serwery DNS, ponieważ serwerów tych po prostu nie potrzebuje. Założenie swojej strony, bloga, czy komunikowanie się z innymi użytkownikami jest w pełni darmowe. Twórcy nie pobierają za instalacje ani użytkowanie żadnych pieniędzy, ponieważ dane przesyłane są tylko pomiędzy użytkownikami. Tak więc jest to rozwiązanie wygodne i co ciekawe dosyć szybkie, mimo siatki osób rozsianej po całym świecie.

Gdzie w tym wszystkim pojawia protokół Blockchain, na którym oparty jest Bitcoin? Dzięki temu, że konto w ZeroNet jest chronione właśnie za pomocą tego protokołu nie potrzeba ustawiać dla niego hasła. Nawet proces instalacji jest dosyć prosty. Wystarczy ściągnąć odpowiednie oprogramowanie ze strony projektu Zeronet.io i rozpakować. Następnie należy uruchomić program wykonywalny, który przeniesie nas do domyślnej przeglądarki w systemie użytkownika. ZeroNet dostępny jest na wszystkie najpopularniejsze systemy operacyjne, a także takie narzędia jak Docker, Vagrant i Virtualenv.

Ilość zastosowań dla takiego trybu przeglądania sieci wydaje się być niemal nieograniczona. Po pierwsze użytkownicy korzystający z ZeroNet są w pełni anonimowi, zapewniają twórcy sieci. Doceniła to ostatnio grupa Shadow Brokres. Jej członkowie próbowali za pomocą ZeroNet sprzedać narzędzia do hakowania, wykradzione z komputera należącego do Equiation Group, która to jest podejrzewana o współpracę z NSA.

Twórcy ZeroNet twierdzą ponadto, że sieć jest odporna na przesyłanie za jej pomocą złośliwego oprogramowania wszystkie strony są bowiem utrzymywane w trybie piaskownicy (sandbox – j. ang.). W przypadku odkrycia wirusa na danej stronie, bardzo łatwo pozbyć się go z sieci zanim zdąży zarazić inne komputery.

Projekt ZeroNet docenił na łamach swojego bloga Pierluigi Paganini, znany ekspert cyberbezpieczeństwa w Europie, co dla wielu osób może być wystarczającą rekomendacją dotyczącą poziomu bezpieczeństwa tego rozwiązania. 

ZeroNet jednak posiada także wady, których twórcy podobno są świadomi. Brakuje obecnie wsparcia dla przesyłania wielu plików, na wzór działania sieci BitTorrent, czy dzielenia ich na małe paczki danych. Przesyłanie pakietów wymaga także wprowadzenia większej kompresji, aby zużywać jak najmniej transferu i umożliwić szybsze działanie sieci. W najbliższym czasie mają pojawić się także strony prywatne. W obecnej chwili obecnie każdy może zerknąć na listę stron klikając na rejestr domen – ZeroName.

W ramach korzystania z sieci znajdziemy także wyszukiwarki, które pozwalają na szybką lokalizację treści umieszczonych w ZeroNet. Swoją przygodę z tą siecią warto zacząć od adresu 0find.bit. Znajdziecie tam odnośniki do stron, które mogą okazać się pomocne podczas korzystania z ZeroNet.

Więcej na: ZeroNet.io

--

*  Linki afiliacyjne. Kupując książki poprzez te linki wspierasz funkcjonowanie redakcji Dziennika Internautów.