Temat nowych opłat od tabletów i smartfonów powrócił do mediów. To dobrze, choć trochę szkoda, że gazety odgrzewają kotleta sprzed roku, nie zawracając uwagi na szerszy kontekst całej sprawy.
Wczoraj Puls Biznesu (a za nim wiele innych mediów) podał "newsa" o tym, że organizacje zbierające pieniądze na rzecz twórców (np. ZAiKS) chcą nowych opłat od tabletów i smartfonów.
Chodzi o tzw. opłaty reprograficzne, nazywane też opłatami CL albo potocznie "podatkiem od piractwa". Te opłaty właściwie już funkcjonują i są doliczane np. do cen czystych płyt lub urządzeń do kopiowania. ZAiKS i podobne organizacje chcą rozciągnięcia tych opłat na popularną elektronikę.
Powiedzmy sobie szczerze, że Puls Biznesu odgrzał kotleta z ubiegłego roku. We wrześniu 2013 Dziennik Internautów publikował kopię dokumentu przesłanego do Ministerstwa Kultury, w którym ZAiKS oraz inne instytucje proponowały m.in.:
Ten kotlet z września 2013 roku był odgrzewany nie raz, np. TVN24.pl BiŚ zrobił z niego "newsa" w styczniu 2014 roku.
Ciągłe wracanie do tego tematu można częściowo zrozumieć. Ostateczną decyzję w sprawie opłat podejmie Ministerstwo Kultury, które może dokonać zmian w stosownym rozporządzeniu Ministra Kultury z dnia 2 czerwca 2003 (w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów).
Tych ważnych decyzji jeszcze nie podjęto. Minister Kultury musi rozważyć zarówno rację tzw. "twórców", jak i producentów elektroniki, których te zmiany mają uderzyć po kieszeni. Wszyscy chcieliby już wiedzieć, czy te opłaty będą czy nie. Niestety całkiem niedawno doszło do zmiany na stanowisku Ministra Kultury, co mogło wzmocnić atmosferę oczekiwania, ale z pewnością nie przyśpieszyło całego procesu.
Media dobrze robią, że o tym temacie przypominają. Jest tylko jeden problem. Gazety traktują problem opłat CL jak coś lokalnego, związanego głównie z ZAiKS-em. W rzeczywistości opłaty CL to problem unijny. System tych opłat funkcjonuje w całej UE i w całej UE jest krytykowany za nieprzejrzystość, arbitralność, niespójność itd.
To zrozumiałe, że nasze media patrzą ZAiKS-owi na ręce. Z drugiej strony media nawet nie interesowały się rezolucją w sprawie opłat za kopie na użytek prywatny, która została przyjęta przez Parlament Europejski w marcu tego roku (tzw. projekt Castex). To posunięcie wzmocniło system patologicznych opłat na poziomie unijnym i nikt się tym nie przejmował. No cóż... Parlament Europejski nie wywołuje w nas takich emocji jak ZAiKS, a szkoda, bo Parlament Europejski może więcej.
Moim zdaniem należy pamiętać, że problem opłat CL ma charakter znacznie szerszy. To nie jest tylko ZAiKS, który w Polsce czegoś tam chce. To jest cała grupa organizacji, które w całej UE ciągną ogromne pieniądze z tego typu opłat i nie zawsze te pieniądze trafiają do twórców. Ba! Właściwie to nie zawsze możemy wiedzieć, co się z tymi pieniędzmi dzieje. Wysokość opłat ustalana jest na niejasnych zasadach. Jeśli będziemy zgadzać się na funkcjonowanie takich zasad w skali UE, to nie dziwmy się, że potem w Polsce będziemy mieli to samo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|