Pierwsza liga angielskiej piłki nożnej zyskuje wsparcie dla swojego pozwu sądowego przeciwko popularnej witrynie wideo. Odszkodowania od Google żądać będzie teraz wspólnie z kilkoma europejskimi związkami sportowymi.
reklama
Premier League złożyła swój pozew przeciwko YouTube w maju tego roku, zarzucając serwisowi czerpanie zysków i budowanie popularności serwisu na nieautoryzowanych kopiach fragmentów spotkań piłkarskich.
Po trzech miesiącach do pozwu zdążyło dołączyć kilka organizacji, które również czują się przez YouTube "okradane". W gronie tym znalazła się m.in. Francuska Profesjonalna Liga Piłkarska, Francuska Federacja Tenisowa, Angielska Liga Rugby, a także Fińska Liga Piłkarska. Wśród pozywających znajduje się również niezależna wytwórnia muzyczna Cherry Lane Music Publishing.
Rzecznik Premier League wyraża zadowolenie tak szerokim wsparciem dla pozwu i twierdzi, że to wyraźny sygnał dla YouTube i Google, iż ich obecny model biznesowy (który - jego zdaniem - nie uwzględnia praw innych podmiotów) musi zostać zmieniony.
W obliczu coraz liczniejszych procesów Google intensywnie pracuje nad nowym systemem filtrów dla YouTube, działającym w oparciu o elektroniczny znak wodny. Ma to pozwolić w ciągu kilku minut rozpoznać i usunąć wszystkie filmy, których umieszczenie narusza prawa autorskie.
Na ucieczkę użytkowników z YouTube po wprowadzeniu tych zabezpieczeń liczą inne witryny wideo, które dotychczas nie miały większych problemów z właścicielami praw autorskich: Stage6, Dailymotion, Sevenload, czy też Veoh. Nierzadko oferują one nie tylko materiały w lepszej jakości, ale również bez limitów długości, co pozwala internautom udostępniać w nich pełne produkcje kinowe (przy cichym przyzwoleniu ich administratorów).
Tym samym skoncentrowane na walce z YouTube koncerny, licząc na duże odszkodowania po przejęciu serwisu przez Google, nie dostrzegają mniejszych graczy, u których piractwo szerzy się na niekontrolowaną przez nikogo skalę.