Wydaje się, że od wyszukiwarkowego giganta nie ma ucieczki. Nie wszystkim podobają się jednak niektóre pomysły firmy i wizja ciągłego śledzenia zachowań internautów. Jakie są więc alternatywy?
Internetowy przedsiębiorca i naukowiec Tom Henderson postanowił rok temu rozstać się z usługami firmy Google. Wyszukiwarkowy koncern zbiera dane o użytkownikach, by później prezentować im jak najlepiej dopasowane reklamy - to bardzo nie podoba się Hendersonowi.
Przedsiębiorca początkowo chciał w ramach protestu zrezygnować z Google'a na tydzień, a swoje problemy opisywał na własnej stronie. Całość szybko zaczęła się cieszyć niemałą popularnością, więc Henderson postawił sobie nowy cel: rok bez usług rozwijanych w Mountain View.
Zadanie - co prawda - się udało, jednak finalny sukces stoi pod dużym znakiem zapytania. Choć Henderson zapewnia, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy ani razu nie skorzystał z usług Google, w praktyce wciąż posiada telefon z Androidem, rozwijanym oczywiście przez amerykański koncern.
Mimo wszystko przedsiębiorca zauważa, że nagłe rozstanie z Google'em jest praktycznie nierealne. Jeszcze trudniejsze może się okazać znalezienie zamienników dla popularnych usług wyszukiwarkowego koncernu. Niewiele da nam przecież porzucenie Google, by w zamian przejść na usługę Bing czy Yahoo, kierujące się podobnymi zasadami dotyczącymi zbierania danych użytkowników.
Henderson jako wyszukiwarkę poleca więc niszowy projekt DuckDuckGo, a zamiast YouTube'a wskazuje na witrynę Vimeo, która nie zmusza do oddania praw autorskich do przesyłanego filmu. Prawdziwe pytanie jednak, czy ucieczka od Google'a naprawdę ma sens. Jeśli koncern dzięki zbieraniu danych, może prezentować bardziej interesujące internautów reklamy, może nie warto mu w tym przeszkadzać?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*