Wyszukiwarka StolenID Search przeszukuje bazę złożoną z ponad 2 milionów numerów kart kredytowych i numerów ubezpieczeń. Numery te zostały pozyskane w czasie przeszukiwania takich miejsc w sieci, które służyły cyberprzestepcom w czasie sprzedawania lub udostępniania danych. Miejsca takie przeszukują firmy, które zajmują się walką ze spyware i phishingiem. Następnie dane są przekazywane do firmy TrustedID, która prowadzi wyszukiwarkę.
Korzystając z wyszukiwarki StolenID użytkownik musi podać swój numer ubezpieczeniowy lub numer swojej karty kredytowej. Wymaga to oczywiście zaufania do firmy TrustedID. Jej przedstawiciel - Scott Mitic - zapewnia jednak, że użytkownikom nic nie grozi, a poza tym sam numer karty lub ubezpieczenia nie może zostać wykorzystany do kradzieży. Dopiero w zestawieniu z nazwiskiem i innymi danymi, jego ujawnienie może być niebezpieczne.
Wyszukiwarka zwracając wynik wyszukiwania poda jedynie komunikat dotyczący tego, czy numer został znaleziony w bazie, czy też nie. Osobom, które odkryły, że ich dane zostały skradzione wyszukiwarka udostępni dodatkowo linki z informacjami dotyczącymi kroków jakie należy podjąć.
Avivah Litan, analityk firmy Gartner, jest zdania że StolenID wypełnia ważną lukę w zestawie narzędzi, które mogą posłużyć internautom do ochrony przed cyberprzestępcami. Do tej pory użytkownicy przekonywali się o fakcie dokonania kradzieży danych dopiero wtedy, gdy zostały one wykorzystane np. do kradzieży pieniędzy. Teraz pojawiła się możliwość zapobiegania przestępstwom nawet po samej kradzieży danych.
Nie wszyscy jednak chwalą TrustedID. Zdaniem Jamesa Van Dyke'a z firmy Javelin Strategy & Research, cyberprzestępcy mogą użyć SearchID aby oceniać wartość skradzionych przez siebie danych. Dlatego właśnie Van Dyke uważa, że wyszukiwarka powinna posiadać jakiś mechanizm umożliwiający identyfikacje użytkownika.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.